Mój mąż i ja jesteśmy razem od wielu lat. W naszym związku panuje niespotykana harmonia, ale do tej pory staraliśmy się nie dotykać tematów zwierząt domowych: od dawna marzyłem o psie lub kocie, ale małżonek nie toleruje wąsatego i brykającego stworzenia…
Gdy tylko zobaczy w jakimś programie lub internecie, że psy śpią na łóżkach ze swoimi właścicielami, zaczyna przeklinać.
Starałam się ominąć te chwile i uspokoić relacje. Aż do pewnego pamiętnego dnia, kiedy w naszym przytulnym domku pojawił się pies. Siostra wyjechała na wakacje i poprosiła o opiekę nad swoim golden retrieverem.
Natychmiast ostrzegła: będzie dużo sierści, walcz z tym na wszystkie dostępne sposoby. Mój mąż i ja spotykaliśmy się przy codziennym odkurzaniu i wycieraniu podłóg mokrą szmatką. Musieliśmy przecierpieć tylko tydzień, dopóki moja siostra nie wróci i zabierze do siebie swojego pupila.
Przydzieliliśmy psu przestronne miejsce w kącie, położyliśmy ściółkę na podłodze i ustawiliśmy obok miski. W pierwszych dniach pies był smutny i odmawiał jedzenia, jakby rozumiał, że został sam w obcym domu.
Na spacerach spędzaliśmy 2, a nawet 3 godziny dziennie, starając się zapewnić „puszystemu” komfortowy pobyt w naszym domu. Na ulicę zabieraliśmy zabawki, tam też dostawał polecenia. Pies okazał się być inteligentny i posłuszny zatem z pewnością nie był ciężarem!
Ale mąż natychmiast zaczął unikać biedną suczkę Tanię. Przez cały czas, kiedy byłam w domu, nie wchodził nawet do pokoju, w którym odpoczywał pies. Podobno pachniał nieprzyjemnie i zrzucał za dużo sierści. Wkrótce wybuchł pierwszy skandal.
Od krzyków małżonka biedna Tania schowała się w swoim kącie i po prostu czekała na koniec pojedynku. A mnie było strasznie żal. Godzinę później wszyscy się uspokoili, ale to nie koniec historii…
Następnego dnia wcześniej zwolniono mnie z pracy, ale nie ostrzegłam małżonka o wcześniejszym powrocie do domu. Przychodzę i widzę następujący obraz: mąż własnoręcznie rozrzuca sierść psa po podłogach, dywanach, łóżkach … A kiedy mnie zobaczył, stanął w osłupieniu.
Gdybym wróciła później z pracy, prawdopodobnie szturchnąłbym palcem sierść, mówiąc, że nadszedł czas, aby oddać siostrze psa. Jaka jednak musi być wyobraźnia osoby, aby wymyślić coś takiego tylko w celu pozbycia się zwierzęcia tak szybko, jak to możliwe? Nie mogłam uwierzyć w zachowanie mojego męża.
Szybko spakowałam torbę i zabrałam biedną Tanię do domu siostry. Postanowiłam, że tam na nią zaczekamy. Na szczęście zostawiła nam dodatkowy zestaw kluczy.
Jak widać, nawet przez wiele lat wspólnego życia można się zdziwić co do zachowania małżonka…