Mikołaj wrócił do domu z pracy mocno wzburzony. Natalia natychmiast zauważyła stan męża i zapytała:
– Co się z Tobą dzieje, kochanie? Czy zostałeś zwolniony?
– Gorzej… – odparł i spojrzał na żonę, jakby chciał ją prześwietlić.
– Dlaczego tak dziwnie na mnie patrzysz? – przestraszył swoją żonę. – I co oznacza Twoje „gorzej”? Zwolnili Cię bez wynagrodzenia?
– Zostałem wysłany w podróż służbową! – Mikołaj powiedział tragicznym głosem. – Pojutrze wyjeżdżam do innego miasta. Czy rozumiesz, co to znaczy?
– Zostaniesz odesłany na długi czas?
– Na cały tydzień!
– Tylko tydzień?
– Natalia, nie będzie mnie w domu przez siedem dni! Czy to cię nie przeraża?
– Nie, dlaczego? – uśmiechnęła się. – Wiele osób wyjeżdża w podróże służbowe.
– Dlaczego się uśmiechasz? – Mikołaj zapytał podejrzliwie.
– Po prostu się uśmiecham, to wszystko. Cieszę się, że nie zostałeś zwolniony.
– A mnie się wydaje, że cieszysz się z czegoś innego. Cieszysz się, że w końcu zostaniesz w domu beze mnie.
– Dlaczego miałbym się cieszyć?
– Doskonale wiesz! – Mikołaj pokazał palcem na swoją żonę. – Myślisz, że nie znam dowcipów na ten temat? Znam ich wiele! Wiesz, o co mi chodzi?
– Och, czego się boisz? – Natalia roześmiała się wesoło. – Co za bzdury masz w głowie.
– Teraz tak mówisz – mruknął. – A potem, kiedy przyłapię Cię z innym w łóżku…
Mikołaj podszedł do szafki, wyjął klucze od sejfu na broń i otworzył sejf. Wziął do rąk karabinek myśliwski, przekręcił go, po czym odłożył broń na miejsce i ponownie zamknął żelazne drzwi sejfu na zamek.
Potem włożył klucze do kieszeni marynarki i powiedział groźnie:
– Wezmę te klucze ze sobą. W razie czego pójdę prosto do sejfu i… Oboje…
– Jakich oboje?!
– Skąd mam wiedzieć, kto przyjdzie do Ciebie?
– Nie gadaj bzdur! – Natalia krzyknęła gniewnie. – Jesteś jak dziecko… Wysyłasz je gdzieś po raz pierwszy i jest roztrzęsione.
– Przyjrzymy ci się, kiedy wrócę.
Mikołaj gwałtownie podszedł do drzwi balkonowych i otworzył je, mimo że na dworze był mróz.
– Co Ty robisz? – żona się zaniepokoiła.
– Chcę sprawdzić przedtem ewentualne drogi Waszych schadzek.
– Słuchaj, kochanie, zawrzyjmy umowę! – Natalia rzuciła mężowi surowe spojrzenie. – Będę tak obrażona na Ciebie, że…
– Co jest? – Mikołaj wyszedł na balkon i spojrzał w dół. – Zdradzisz mnie, prawda? Wiem, Wy kobiety po prostu zawsze dajecie sobie powód. A więc… Na dole nie ma śniegu. Dobra robota – dozorcy odwalają kawał dobrej roboty.
– A gdyby był śnieg, to co by się wtedy stało? – zapytała z uśmiechem moja żona. Wyszła też na balkon i spojrzała w dół.
– Skoczyłby w dół.
– Z piątego piętra?
– A dokąd miałby pójść?
– Kto? Uważaj, co mówisz! Czy Ty w ogóle mi nie ufasz?
– A jak to się mówi? „Ufaj, ale sprawdzaj”? Więc sprawdzam. – Mikołaj zaczął się rozglądać. – Ludzie spadają z dziewiątego piętra w zaspy śnieżne i nawet nie łamią sobie nóg. A tu dopiero piąta. Jeśli śnieg jest miękki, nie poczuje go…
– Dlaczego się rozglądasz?
– Chcę sprawdzić, czy da się bez pomocy wspiąć z naszego balkonu na następny.
– Nawet jeśli to możliwe, co z tego?
– Wszystkie balkony są teraz przeszklone. Słusznie. Wcześniej można było łatwo przeskakiwać z balkonu na balkon – powiedział zadowolony.
– Ciekawe skąd wiesz… – zapytała Natalia ze złością. – Może sam kiedyś wspinałeś się na balkony?
– Nie drażnij mnie – odpowiedział Mikołaj na sarkazm żony. – Chodź, wychodzimy stąd.
– Sprawdzić szafki?
– Racja – powiedział Mikołaj z zadowoleniem. – Dobrze, że mi powiedziałaś. Musimy sprawdzić, ilu mężczyzn zmieści się w naszych szafkach.
Mikołaj przy drwiącym spojrzeniu Natalii zaczął grzebać w szafkach, by sprawdzić, czy zmieści się w nich dorosły mężczyzna.
– Mamy mnóstwo szafek. Na każdej z nich mógłbym założyć kłódkę. Cóż, teraz przynajmniej wiem, gdzie szukać. Zjemy kolację?
Posiłek spożywali w milczeniu. Natalia na wszystkie próby rozmowy ze strony męża odpowiadała upartym milczeniem. I w tej samej ciszy kładli się spać.
Następnego ranka cichy „strajk” żony trwał nadal. A kiedy Mikołaj wyszedł do pracy, nawet nie pożegnała się zwyczajowo z mężem.
Kiedy wrócił z delegacji tego samego dnia, o dziwo, w pogodnym nastroju, otworzył drzwi kluczem i krzyknął radośnie od progu:
– Natalia, pogratuluj mi! Moja podróż służbowa została odwołana! Nigdzie się nie wybieram!
Odpowiedziało mu jednak milczenie.
Na drzwiach balkonowych w szybie Mikołaj zobaczył przyklejoną ogromną kartkę papieru, na której widniał odręczny napis Natalii:
„Teraz będziesz żył w spokoju. Odeszłam do matki na zawsze”.