Chcę się wprowadzić do mieszkania mojej synowej.

Daria ma około trzydziestu lat. Jej pierwsze małżeństwo było małżeństwem studenckim i szybko się rozpadło.

Do drugiego małżeństwa podeszła już z udaną karierą i dwoma mieszkaniami. Na jedno zarobiła sama, nieźle się przy tym napracowała, drugie – małe jednopokojowe mieszkanie, babcia zostawiła jej w spadku. Daria planowała je wynająć.

Maks mieszkał z matką w małym, prywatnym domu. Wcześniej mieszkał w mieszkaniu z matką i bratem, ale potem brat założył rodzinę i zapadła decyzja o przeprowadzce do prywatnego domu matki. Dom wymagał remontów i ciągłych inwestycji. I tak to szło: co zarobili, to włożyli w ten dom, dach przeciekał, ściana zamarzała…

I wtedy Maks został ugodzony strzałą Amora i zakochał się w Darii. Związek szybko się rozwijał i Maks wraz ze swoimi rzeczami przeniósł się do mieszkania swojej przyszłej żony.

Nie świętowali ślubu, tylko podpisali akt małżeństwa. Daria spodziewała się dziecka.

Jej kariera zaczęła schodzić na dalszy plan, a dziewczyna przyzwyczaiła się do samodzielności i wystawiła na wynajem swoje drugie mieszkanie.

A potem przyjechała teściowa. W rozmowie wymknęła jej się myśl, że trudno jej mieszkać samej w domu. Przez długi czas mieszkała z synem, on pilnował terenu i domu, naprawiał też ten dom, a teraz nie może sobie poradzić.

Na początku teściowa zaproponowała, żeby Daria i Maks zamieszkali u niej, ona pomogłaby przy dziecku, a my razem naprawilibyśmy dom. Opisała rajskie życie w swoim domu: kiedy wychodzisz z domu, wszystko kwitnie. To nie jest jak blok – skrzynka z oknem. A dziecko byłoby takie szczęśliwe.

Zorientowawszy się, że Daria nie jest zachwycona tą propozycją, obrała inną taktykę: „Pomóż mi. Biedna, nieszczęśliwa i chora, umrę sama w tym domu, niechciana przez nikogo”.

Wyglądała całkiem zdrowo, a Daria nadal nie uważała za konieczne, by ingerować w relacje matki i syna, a także w ich majątek.

Raz tylko zasugerowała teściowej, żeby sprzedała dom i kupiła mieszkanie… mniej zmartwień.

Ale teściowa powiedziała z urazą: „Nie każdy ma możliwość kupienia mieszkania, nie starczy mi pieniędzy z domu. Nie mogę iść do mieszkania komunalnego”.

Pewnego dnia zadzwonił dzwonek do drzwi: tam mój mąż z teściową, przyniosła wyjątkowe ciastoo.

Siadają do herbaty, a teściowa mówi:

– Maks i ja zastanawialiśmy się: może powinnam się przeprowadzić do Twojego jednopokojowego mieszkania? Jest bliżej do Ciebie, pobędę z wnukiem, a ciężko mi samej w domu. A mój dom będzie jak nasz domek letniskowy.

Patrzyła uważnie na Darię, najwyraźniej próbując zauważyć łzy radości z nadchodzącej przeprowadzki. Niespodziewana propozycja sprawiła, że Darii ciasto utknęło w gardle i nie mogła się ruszyć.

Kiedy się opamiętała, powiedziała tylko grzecznie:

– Pomyślimy o tym.

Ale gdy tylko drzwi zamknęły się za teściową, Maks został wezwany na poważną rozmowę.

– Ja wszystko rozumiem, matka jest w podeszłym wieku, ale ma dwóch dorosłych synów, z których jeden, mieszka w jej mieszkaniu. Dlaczego to ja mam rozwiązywać problemy mieszkaniowe Twojej matki?.

Słowo w słowo i Maks obraził się.

– To co z nas za rodzina, skoro każdy ma swoje problemy?

Daria wynajęła mieszkanie, potrzebuje pieniędzy. Maks nadal pomaga matce, jak tylko może.

Z kolei teściowa jest obrażona na synową. Wszystko by się dobrze ułożyło: dostałaby jednopokojowe mieszkanie, a w domku letniskowym latem mogłaby się zbierać cała rodzina. Jaką niechętną do współpracy synową okazała się Daria…

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *