– Odchodzę do innej kobiety – powiedział Michał do Niny, pakując walizki. – Kocham ją, a ona mnie też.
Nina milczała, to było oczywiście obraźliwe, usłyszeć od męża, z którym żyła prawie dwadzieścia lat, że kocha kogoś innego. Ale ku swemu wstydowi Nina odetchnęła, że mąż ją opuszcza. To była bardziej ulga niż uraza.
– Mieszkanie zostawiam Tobie i dzieciom. Sylwia ma duży dom, wyremontujemy go i będziemy żyć dalej.
– Dziękuję Ci za to.
Michał dostał mieszkanie z pracy, mógł zażądać eksmisji Niny, ale nie zrobił tego. I mieli razem dzieci. Nie mógł wyprowadzić własnych dzieci na ulicę. Nie, Michał nie był przecież kompletnym draniem.
Michał wyszedł, a Nina usiadła na kanapie przed telewizorem i zastanawiała się.
Ona pamięta:
Od prawie dwudziestu lat para mieszkała razem. Pobrali się bardzo młodo, około 18 lat.
Nina poznała Michała w wojsku, zaszła w ciążę, a jej mąż został powołany do służby. Pisała do męża codziennie, a potem urodziła Kasię.
Kiedy Michał wrócił z wojska, nie był już tym łagodnym człowiekiem, jakiego zapamiętała Nina.
Podczas nieobecności mężczyzny, Nina mieszkała u swojej matki i odwiedzała teściową. Kiedy jednak jej mąż wrócił, młode małżeństwo zaczęło mieszkać z teściami. Życie, oczywiście, nie było łatwe, ale Nina musiała je znosić.
Jej teściowie mieli duży ogród. Nina pracowała tam od wczesnej wiosny aż do później jesieni. Najpierw wszystko sadziła, potem zbierała, a na końcu przygotowywała przetwory.
Wtedy Michał dostał mieszkanie, Nina była już w ciąży z synem. Młodzi ludzie wprowadzili się do siebie i zaczęli wyposażać swój własny dom.
Po tym, jak Nina urodziła syna, Michał zaczął pić. Na początku wracał do domu po zmianie i wypijał kilka drinków, potem zaczął zostawać do późna z chłopakami, a czasami oni przyprowadzali go do domu po zmianie.
Nina próbowała zawstydzić męża, wezwała go do rachunku sumienia, ale było tylko gorzej. Pewnego dnia jej mąż zamachnął się na nią i wydawało się, że mu się to spodobało. Dlatego zaczął regularnie bić Ninę. Kiedy wracał pijany ze zmiany do domu, zawsze miała aferę z biciem.
Nina uciekała z dziećmi do matki, czasem w nocy w zimowej koszuli nocnej. Trzeźwy Michał przychodził się pogodzić, przysięgając, że to ostatni raz. Nina mu wierzyła, wybaczyła i wracała. Ale dzieci bały się ojca.
Dlaczego to znosiła, nie wiedziała… Może dlatego, że od dziecka wpajano jej, że takie zachowanie jest normą w rodzinie. Jej tata też bił jej matkę, kiedy był pijany.
I tak by to trwało i trwało, gdyby po 41 latach swojego życia Michał nie spotkał Sylwii i nie złożył pozwu o rozwód.
Sylwia i Michał.
Bóg jeden wie, co Sylwia zrobiła z mężem Niny, ale był jak nowy człowiek. Nie pił alkoholu, chodził umyty – w dni wolne między zmianami używał nawet szamponu.
Wyremontował nawet dom Sylwii – był jak z obrazka. Oficjalnie ożenił się z Sylwią, mieszkają razem od roku.
Rzadko widuje własne dzieci i praktycznie im nie pomaga. Nie rozwijają relacji. Zarówno córka, jak i syn pamiętają, jak ojciec straszył ich po pijanemu.
Nina.
A Nina po rozwodzie poznała mężczyznę, który w ogóle nie jest podobny do Michała, ale nie chce za niego wyjść. Tak sobie żyją, raz u niej, raz u niego, raz osobno, raz razem. Wychodzą z domu, chodzą do kina, teatru, jeżdżą na wakacje.
– Zyskałam na małżeństwie – mówi Nina. – Teraz chcę żyć dla duszy.
Dziękuję za przeczytanie! Zawsze czekam na Twoją opinię na temat mojego pisania! Cieszę się, że niektórzy się do mnie odezwali!