Z Danielem w tym roku w końcu kupiliśmy własne mieszkanie. To mieszkanie trzypokojowe, ale kosztowało nas dużo pracy i nerwów. Niemniej jednak mamy już miejsce do życia i cieszymy się z tego.
Faktem jest, że mieszkanie jest całkowicie nieumeblowane. Oznacza to, że wciąż musimy bardzo się starać, aby doprowadzić go do schludnej postaci. Postanowiliśmy więc, że pierwszą rzeczą do zrobienia będzie powieszenie w oknach zasłon. Zwróciłam się do siostry mojego współmałżonka z tą prośbą. Zajmuje się szyciem i w zasadzie jest świetną profesjonalistką w tej dziedzinie.
Postanowiliśmy od razu uszyć zasłony do wszystkich okien. Przyszłam do pracowni Oli i powiedziałam co i jak chcę oraz jaki kolor. Wyglądało na to, że się zgodziła, rozumiała moje potrzeby. I tak czekałam tydzień na moje zamówienie.
Jakie było moje zdziwienie i szok, kiedy przyszliśmy do niej odebrać zasłony. Wybrała kolory według własnego uznania. Zaśmiała się ku mojemu oburzeniu i dumnie powiedziała, że ten kolor będzie lepszy.
Cóż, nie chciałam doprowadzić do skandalu, ale powiedziałam jej, że byłoby lepiej, gdyby posłuchała, czego chcą klienci. W przeciwnym razie może stracić swój biznes.
Zasłony, które były przeznaczone do przedpokoju musiałam oddać dla mojej mamy. Nie pasowały mi nawet pod względem długości.
Jakiś czas później moja mama musiała uszyć sukienkę. Wybierała się na imprezę firmową w Nowy Rok. Ponownie postanowiłam polecić siostrę mojego męża.
Mama dzwoni i mówi:
– Wyobrażasz sobie, zadzwoniłam do niej i poprosiłam, żeby uszyła mi sukienkę. Na co odpowiedziała, że Ty jesteś zbyt wybredna i nieprzyjemnie jest jej pracować z takimi klientami. Powiedziała, że nie będzie pracować dla Twoich bliskich, więc tym samym nie uszyje sukienki dla mnie.
Byłam wtedy po prostu zaskoczona. Mogła mi powiedzieć bezpośrednio. Ale nie, za każdym razem, gdy się spotykałyśmy, uśmiechała się i miło rozmawiała. Wciąż powtarzała o naszej wspaniałej relacji rodzinnej.
Tak już jest z nieszczerymi bliskimi.