„Dopóki jestem twoim mężem, musisz mnie słuchać!” – wczoraj krzyczał do mnie mąż. – „Masz napisać pismo do przedszkola. Jeśli tego nie zrobisz, to popamiętasz!”
Mąż zdecydował, że dzieci muszą przejść adaptację w przedszkolu, do którego wybierają się po wakacjach.
Naprawdę wierzy, że w grupach mieszanych przyzwyczają się lepiej i nie będą się stresować jesienią. A jeśli pójdą jesienią, na pewno będą zestresowani i na pewno będą chorzy.
Tak, nie mam nic przeciwko, biorąc pod uwagę fakt, że trzeba szukać pracy, ponieważ pieniądze się kończą.
Minęły cztery miesiące odkąd mój mąż i ja jemy osobno. Mężczyzna stwierdził, że nie musi mnie utrzymywać. Co więcej, maż nie robi zakupów dla wszystkich, tylko dla siebie. Mimo to, wszystko robi po swojemu. Na przykład wkłada dzieciom do zupy kalafiora i brokuły, które kupuję najczęściej mrożone. To nie jest tanie. W związku z tym, że dzieci nie lubią mięsa, staram się go nie marnować i przetwarzam na coś innego.
Staram się oszczędzać na czym tylko mogę. Nie kupuję dzieciom niczego drogiego. Mąż wymaga ode mnie utrzymywania domu. Problem w tym, że nie mam pracy. Przez dwa miesiące żyłam z ostatniej mojej pensji. Teraz żyję z zasiłku państwowego. Niedługo prawdopodobnie mąż urządzi mi awanturę, mówiąc, że jest z czegoś niezadowolony. Dodatkowo, ja biorę zasiłek na jedno dziecko, a na drugie, oddaję mężowi. On wydaje pieniądze na swoje potrzeby. Ja zaś kupuje jedzenie, ubrania dla dzieci, chemię, kosmetyki.
„Idź do pracy”, wielu powie. Jestem za, ale na razie nie mogę tego zrobić. Nie mam nikogo, kto pomoże mi w opiece nad dziećmi. A mąż nie proponuje ani swoje pomocy, ani żadnego innego rozwiązania, poza posłaniem ich do przedszkola.
Wcześniej zawsze mogłam liczyć na pomoc mojej mamy. Teraz się to zmieniło. Mama ma babcię po udarze. A w przedszkolu bardzo ciężko jest dostać miejsce, a tym bardziej dwa.
W lipcu zamieściłam moje CV na stronach z ofertami pracy. Potem jednak mąż zdecydował, że dzieci powinny zaczerpnąć świeżego powietrza na wakacjach, z dala od miasta, a on sam zostanie w domu.
Na tydzień zostałam wysłana z teściową i dziećmi do ośrodka wypoczynkowego. Ja też nie mam nic przeciwko odpoczywaniu, oderwaniu się od społeczeństwa, jednak znów nie mogę pójść do pracy, ponieważ muszę wyjechać z dziećmi. Gdyby pojechał z nimi mąż, ja mogłabym szukać pracy i opiekować się babcią.
A wy jak uważacie, czy żona powinna być posłuszna mężowi, kiedy sama nie pracuje i jest na jego utrzymaniu?