Natalia Popławska miała bardzo dobrego męża. Przez wiele lat ich małżeństwo trwało w miłości, ufali sobie bezgranicznie i rozumieli się bez słów. Wszyscy znajomi zazdrościli im takich relacji. Ciągle zadawali pytania, jak oni to robią, że ich związek mimo upływu tylu lat, jest tak udany.
Małżeństwo miało jedynego syna Wojtka, którego kochali ponad wszystko. Chłopak był ich całym światem, jedynym wsparciem i najważniejszym celem w ich życiu.
Po pewnym czasie przyszedł jednak ogromny smutek i ból, kiedy ich jedyny syn poszedł do wojska i nigdy już z niego nie wrócił. Zginął jako bohater podczas akcji ratunkowej, w której wojsko pomagało strażakom ratować ludzi, z palącego się szpitala. Wojtkowi nie udało się wydostać z płomieni, został przygnieciony walącym się stropem.
Rodzice nie mogli pogodzić się ze stratą ukochanego syna. Mąż Natalii, Wacław, coraz bardziej podupadał na zdrowiu, zaczął chorować poważnie na serce. Nie było to jednak dla niego ważne. Patrzył tylko na zdrowie żony, pocieszał ją, dbał o nią i robił wszystko, aby chociaż trochę złagodzić jej ból po stracie syna. Jego organizm nie wytrzymał jednak tego stresu, mężczyzna zmarł na atak serca. Życie Natalii straciło już całkowity sens, kobieta została zupełnie sama.
Pewnego dnia, kiedy zupełnie się nikogo nie spodziewała, iż nie miała żadnych przyjaciół, zadzwonił dzwonek do jej drzwi. Kiedy otworzyła, zobaczyła młodą dziewczynę z dzieckiem na rękach, która rzekła:
– Przyjechaliśmy tutaj zamieszkać, to jest pani wnuk, nie mamy dokąd pójść, proszę nas przyjąć – powiedziała nieznajoma.
– Wejdźcie – wydusiła z siebie zdezorientowana Natalia. Przyjęła ciepło gości o nic nie pytając.
Przygotowała jedzenie, picie i kąpiel, pokazała młodej kobiecie pokój, aby z dzieckiem odpoczęli. Postanowiła, że o wszystko zapyta na drugi dzień, musiała ochłonąć.
Kiedy gospodyni rano otworzyła oczy, poczuła przyjemny zapach smażących się naleśników. Gdy podeszła do kuchni, zobaczyła malucha siedzącego na podłodze, na brudnym kocu, który bawił się starą grzechotką.
– Ile on ma lat? –
zapytała Natalia Popławska, patrzą się na chłopca.
– 6 miesięcy, urodził się zaraz po śmierci Wojtka.
– Wiem, że pani nic nie wiedziała, ale proszę mnie nie osądzać. Postaram się znaleźć pracę i szybko poszukać jakiegoś mieszkania, lecz na razie nie mamy się gdzie podziać.
– Mały Staś jest spokojnym dzieckiem, nie będzie z nim problemów – oznajmiła młoda kobieta.
– Spokojnie, mieszkam sama, więc możecie zostać ile trzeba.
Wiktoria, bo tak miała na imię matka dziecka, opowiadała Natalii Popławskiej wszystkie szczegóły ze swojego związku z jej synem Wojciechem. Bardzo się kochali, mieli wspólne plany na przyszłość i w jednej chwili, pożar zabrał im wszystko. Został tylko medal pośmiertnie przyznany, który nie był nikomu potrzebny.
Starsza kobieta płakała i coraz bardziej zakochiwała się w dziewczynie, którą pokochał jej syn Wojtek.
Wiktoria była dobrą osobą, pomagała we wszystkim Natalii, chociaż nie zdążyła zostać jej synową, bardzo ją lubiła i szanowała.
Mały Wojtuś, miał imię po ojcu, rósł jak na drożdżach, był żywą kopią swojego taty. Pomogło to Natalii oderwać się od żalu i pomału wrócić do normalnego życia.
Minęło 7 lat, Wiktoria pracowała już jako kucharz w miejscowej jadalni.
Pewnego dnia wróciła z pracy. Nie mogąc już tego dłużej utrzymywać w tajemnicy, przyznała się Natalii o swoim nowym związku. Było to dla niej bardzo trudne, ale musiała się wreszcie odważyć.
Starsza kobieta nic nie powiedziała, wyszła do pokoju, aby przemyśleć z ciężkim sercem pewne sprawy. Postanowiła, że porozmawia z Wiktorią dopiero rano.
– Nie chcę przeszkadzać w Twoim szczęściu. Taka wspaniała dziewczyna jak Ty, zasługuje na miłość i normalne życie.
– Zostaw mi Wojtusia, bez niego nie umiem żyć, on jest do mnie przyzwyczajony, będziesz go odwiedzać. Urodzisz drugie dziecko i będziemy obydwie szczęśliwe.
Tak zrobiła. Po ślubie Wiktoria często odwiedzała syna.
Pewnego razu, przy kolejnej wizycie, kobieta podeszła do Natalii Popławskiej i rozpoczęła rozmowę:
– Mąż chce, aby przeszłość pozostała przeszłością, nie wyobraża sobie uznać moje dziecko za swojego syna, nie wiem co mam robić.
– Nie martw się kochanie – powiedziała Natalia.
– Bóg da mi zdrowie, to wychowam wnuka. To nie jego wina że los jest tak skomplikowany, damy sobie radę.
Łzy spłynęły starszej kobiecie po policzku, przytuliła chłopca i tylko westchnęła.
Każda rodzina żyła własnym życiem i tak mijały kolejne dni.
Pewnego dnia Natalia idąc w kierunku metra, spotkała Wiktorię, ale to nie była ta sama kobieta. Miała posiniaczoną twarz, rękę w opatrunku gipsowym, a do tego zauważyła, że dziewczyna spodziewa się dziecka.
O nic nie pytała, tylko szepnęła :
– Wojtuś i ja czekamy na Ciebie w domu.
– Bardzo się wstydzę – wyszlochała Wiktoria.
Żyli teraz w czwórkę. Natalia przepisała kobiecie z dziećmi mieszkanie, a kiedy nadeszła jej godzina, dziewczyna nie odchodziła od łóżka i płakała.
Wiktoria postanowiła wyznać starszej kobiecie całą prawdę, nie chciała żyć z kłamstwem na sumieniu, kiedy Natalia odejdzie.
Chwyciła staruszkę za rękę i powiedziała :
– Kłamałam droga Natalio, Wojtuś nie jest Twoim wnukiem.
– Twój syn nie chciał mnie, chociaż bardzo go kochałam i myślałam, że jak będę miała romans z innym mężczyzną, przejrzy na oczy, wzbudzę w nim zazdrość, ale nic z tego.
– Zawsze opowiadał o Was, jakimi jesteście wspaniałymi ludźmi, więc postanowiłam to wykorzystać, ponieważ nie miałam gdzie pójść, kiedy rodzice wyrzucili mnie z domu.
– Po porodzie spędziłam trochę czasu w domu samotnej matki, ale później musiałam go opuścić, więc pomyślałam o Was.
– Wiedziałam, że nie będzie trudno, ponieważ zbieg okoliczności sprawił, iż mały Wojtuś jest bardzo podobny do Waszego syna.
– Myślisz, że nie wiedziałam, że Twój syn nie jest moim wnukiem?
– odparła Natalia.
– Mój syn nie mógł mieć dzieci, wiedział o tym i dlatego nie chciał się wiązać z żadną kobietą.
– Nie mam do Ciebie pretensji, podarowałaś mi drugie życie, wnuki, które uważam za swoje i kocham Was ponad wszystko.
– Pilnuj ich, aby nie rozeszły się po świecie, uśmiechnęła się Natalia Popławska.
Po śmierci kobiety, Wiktoria skupiła się na wychowaniu synów, nie myślała w ogóle o nowym związku. Zdawała sobie sprawę, że we wszystkich kandydatach, którzy starali się o jej względy, szukała swojego żołnierza, którego kochała, jedynego i niepowtarzalnego.