Rodzice zawsze troszczą się o swoje dzieci, a później często są rozczarowani dorosłym potomstwem.
Antonina z Piotrem wychowali trójkę dzieci, wszyscy są już dorośli i prowadzą samodzielne życie. Najstarszy syn Mirosław ma rodzinę i pracę za granicą, zawsze w wakacje przysyła zdjęcia i pocztówki. Matka z miłością przechowuje je wszystkie i od czasu do czasu przegląda, ponieważ tęskni za synem.
„Bardzo nam Ciebie brakuje, Mirku, może mógłbyś przyjechać w odwiedziny? Poznalibyśmy chociaż nasze wnuki i synową” – pisze do syna.
Mąż jej średniej córki Anny jest w wojsku zawodowym, więc ona mieszka z nim, dużo się przemieszczają, ciągle stacjonują gdzie indziej. Wychowują swoją córkę, czasami uda im się przyjechać na krótką wizytę do rodziców. Piotr, mąż Antoniny bardzo szanuje swojego zięcia, mówi że ich córka znalazła dobrego męża.
Najmłodsza córka Paulina nie ma życia rodzinnego, była już mężatką, mieszkała na wsi, ale nie ułożyło się w ich małżeństwie, mąż ją zostawił. Mają jednego syna Adama, który został z matką, jest dobrym dzieckiem, nie sprawia żadnych kłopotów. Dziewczyna posłuchała rady Antoniny, by wyjechać do miasta w poszukiwaniu lepszego życia, dostała pracę jako szwaczka w fabryce i jakoś sobie radzi.
Pewnego dnia matka postanowiła odwiedzić córkę.
– Piotrek ,czy poradzisz sobie beze mnie przez tydzień? – Antonina spytała męża
– Chcę odwiedzić i zobaczyć, jak żyją Paulina i Adaś.
Piotr odprowadził żonę na peron, nie było jej łatwo dźwigać ciężkie torby z różnymi domowymi przetworami, ale chciała sprawić przyjemność córce i wnukowi. Kobieta spędziła podróż w zarezerwowanym przedziale pociągu. Cieszyła się, na to spotkanie, minęły trzy lata od czasu, kiedy widziała swoich bliskich.
– Mamo, dlaczego nie zadzwoniłaś, że przyjedziesz? Jestem teraz w pracy, mogę Cię odebrać z dworca dopiero wieczorem.
– Przepraszam, chciałem zrobić Ci niespodziankę, ale nie przejmuj się, jakoś sobie poradzę, wezmę taksówkę.
Paulina poinformowała ją, że w domu jest syn Adam, więc nie będzie stała pod budynkiem, a ona postara się wcześniej zwolnić się z pracy.
Drzwi otworzył jej wysoki, przystojny chłopak, wyglądał jak jego dziadek za młodu.
– Witaj, mój wnuczku! – babcia go przytuliła.
– Już wystarczy! – odparł niegrzecznie i zaczął uwalniać się z uścisku kobiety.
Nie było widać zadowolenia na twarzy Adama, z powodu wizyty babci. Po niedługim czasie Paulina wpadła z pośpiechem do domu, aby szybko zrobić barszcz i krokiety, ponieważ nie miała niczego przygotowanego do jedzenia na przyjazd matki.
Kiedy córka robiła coś w kuchni, zadzwonił Antoniny telefon. Powiedziała mężowi, że wszystko w porządku, że ją poznali a na miejsce dotarła taksówką, bo córka była jeszcze w pracy, a teraz jedzą pyszną kolacje.
Przy stole Paulina zapytała matkę:
– Zjesz jednego krokieta, czy nałożyć Ci dwa?
Kobieta była tak zmęczona i głodna, że mogłaby zjeść trzy, ale zawahała się i odpowiedziała:
– Po prostu postaw to na stole, a potem zobaczymy.
W końcu pojawił się talerz z pięcioma krokietami, nic więcej nie było. Tyle na temat stołu, przy którym córka witała własną matkę, której nie widziała trzy lata. Antonina pomyślała, że mają problemy finansowe i postanowiła, że na pewno im pomoże.
Przy kolacji córka od razu zapytała, kiedy matka zamierza wrócić. Kobieta obraziła się i powiedziała, że może wyjechać nawet jutro, jeśli przeszkadza.
Na drugi dzień siedziała sama w domu, a wieczorem każdy poszedł do swojego pokoju i coś robił. Potem wnuk udał się do sąsiada, a córka wyszła z koleżankami, matka nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Zrozumiała, że jest tu zbędna, zaczęła się pakować i podsłuchała, jak Adam pytał Paulinę:
– Kiedy przyjedzie wujek Paweł? Obiecał, że pójdziemy na mecz piłki nożnej!
– Przyjedzie jak babcia wyjedzie – odpowiedziała matka.
Zrozpaczona kobieta natychmiast wzięła swoje rzeczy i skierowała się do wyjścia, nawet się nie pożegnała.
W domu przywitał ją radośnie mąż, który przez cały ten czas tęsknił za żoną. Okazało się, że mimo całego ciepła i troski, jakie włożyli w swoje dzieci, one teraz wcale ich nie potrzebują.