Ania i Lilka poznały się podczas egzaminów wstępnych do liceum. Piękna Lilka prawie się popłakała – nie umiała nic, a to była ewidentna porażka.
Ania rozwiązała już swój egzamin, pozostało tylko wszystko sprawdzić i przepisać, a czasu było jeszcze sporo.
– Co tam masz? – szepnęła do zrozpaczonej sąsiadki. – Potrzebujesz pomocy?
Od tego dnia stały się przyjaciółkami. Niewiele osób rozumiało, co trzymało ich razem: kochająca zabawę, lekkomyślna piękność i kujonka z poważną miną, ale… One naprawdę były przyjaciółmi.
Co więcej, ich relacja nie była zbudowana na targowaniu się, „ty mi to, ja tobie to”, one po prostu dzieliły się tym, co miały. Ania doprowadziła Lilkę na studia, podziwiając jednocześnie jej gust, wyczucie stylu, umiejętność porozumiewania się z facetami i komunikatywność.
A Lilka uczyła Anię kobiecości, mówiła, że ważne jest nie tylko piękno wewnętrzne, ale i zewnętrzne, ciągnęła ją ze sobą na wszystkie spotkania i do towarzystwa, jednocześnie nieustannie podziwiając inteligencję, oczytanie i erudycję przyjaciółki.
Można powiedzieć, że się uzupełniały i żadna nie czuła się wykorzystywana: Ania dbała, by Lilka nie czuła się mniej mądra od niej, a Lilka nigdy nie uważała Ani za brzydką koleżankę.
Ich przyjaźń trwała do czwartego roku, a właściwie do jego połowy. Po zimowej przerwie w ich grupie znalazł się nowy student.
Jeśli istnieje standard męskiego piękna, nowy przybysz był niesamowicie blisko niego, więc nie było zaskoczeniem, że natychmiast zakochały się w nim wszystkie dziewczyny z roku.
Dużo bardziej zaskakujące było to, że sam zaczął zwracać uwagę na… szarą myszkę Anię. Ona wstydziła się, rumieniła, bladła i zaczęła się jąkać – nie miała w ogóle doświadczenia z mężczyznami. Zwłaszcza z tak przystojnymi.
– Lilka, co mam zrobić? – w końcu poprosiła o radę przyjaciółkę. – Tak bardzo mi się podoba, a ja… zachowuję się jak głupia – coś mamroczę i gubię się… Lilka, on jest taki przystojny…
– Przyjaciółko, Ty jesteś zakochana? – zaśmiała się obraźliwie. – Mówisz poważnie? Myślisz, że on jest Tobą zainteresowany? Pewnie oczekuje od Ciebie pomocy, wszyscy wiedzą, że jesteś świetnym uczniem.
– Uważasz, że nikt nie może mnie lubić? – zapytała cicho Ania.
– Przykro mi. Tylko się nie obrażaj. Ale bądźmy obiektywne. Oczywiście, że ktoś może Cię polubić. Ale nie ten facet. On nie jest dla Ciebie. Zapomnij o nim. To nie jest Twój poziom.
Lilka próbowała przytulić przyjaciółkę, ale ta się wyrwała i wpatrywała się w swój zeszyt.
A Aleks dalej rozmawiał z Anią. I, choć może się to wydawać dziwne, ani razu nie poprosił jej o pomoc w nauce. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać, czy jej przyjaciółka mimo wszystko się nie myli…
Kilka dni później Aleks nie tylko przestał komunikować się z Anią, ale wręcz zaczął od niej stronić i patrzeć na nią z pogardą, jak na karalucha.
– Nie chciała mnie słuchać – odciągnęła ją na bok koleżanka z klasy – więc powiem Tobie. Nie moja sprawa, ale nie znoszę podłości. Wczoraj rozbolała mnie głowa, położyłam się na przerwie na ławce za biurkiem, nie było mnie widać. A Twoja kochana przyjaciółka – tak, tak, Lilka! – wciągnęła Aleksa do klasy i powiedziała, że sypiasz z dziekanem, żeby mieć dobre oceny. Myślę, że niedługo będą razem…
I tak też się stało. Ania bardzo mocno odczuła zdradę i marzyła tylko o jednym – o zemście. Wiedziała, że na swoim boisku przegrała z Lilką, ale też na własnej murawie mogła zrobić wszystko. Mogła powiedzieć profesorom, że Aleks kupił jej pracę semestralną.
Mogła powiedzieć im, że ten esej jest plagiatem słowo w słowo z poprzedniego roku. Mogła powiedzieć im, że Aleks na egzaminach używa arkuszy do oszukiwania… Ale nie, nie mogła.
– W czym będę wtedy lepsza? – pomyślała Ania i rozpłakała się w poduszkę.
Pół roku później poznała młodego maturzystę i wszystkie dawne kłopoty zeszły na dalszy plan. Witek powiedział jej słowa, których nikt inny nie wypowiedział – że jest PIĘKNA. W pierwszej chwili Ania pomyślała, że żartuje, ale potem zrozumiała, że powiedział to szczerze. Ania naprawdę była dla niego piękna. A ona mu uwierzyła.
Minęło kilka lat i teraz niewielu z jej dawnych przyjaciół i znajomych mogło rozpoznać dawną myszkę Anię w tej pięknej, stylowej, zadbanej młodej kobiecie. Miłość męża bardzo ją odmieniła, dodała pewności siebie, a ona, jak to się mówi, „rozkwitła” – i to nie tylko w wymyślnych ciuchach, drogich fryzurach i dobrych kosmetykach. Wyglądała na szczęśliwszą.
– Witek, ja nie idę na ten zjazd! – po otrzymaniu zaproszenia poinformowała o tym swojego męża.
– Idź. Jesteś jedyną osobą z grupy, która ukończyła szkołę z wyróżnieniem. Dobrze sobie radzisz, świetnie wyglądasz. Idź. Odpoczniesz, spotkasz się…
– Ale Lilka…
– Pewnie jej nie będzie – mówiłaś, że została wyrzucona za niepowodzenia, nie skończyła nawet czwartego roku. A nawet jeśli to zrobi – nie jesteś zmuszona do rozmowy z nią.
A jednak Lilka przyszła. Nie można było jej jednak rozpoznać: była wychudzona, jakoś zmizerniała, wyglądała wręcz chorobliwie. Siedziała na uboczu, bacznie obserwując. A Aleks wcale się nie zmienił – był tak samo przystojny jak zawsze.
– Zatańczymy? – zapytał Anię.
– Jak najbardziej.
– Przepraszam, uwierzyłem Lilce, mimo że widziałem, że jawnie kłamie. Pobraliśmy się. Tak bardzo tego teraz żałuję. Ale mamy bliźniaki. Żyjemy. Jestem taki zmęczony życiem… Szukam atrakcji na boku… Często. Lilka wciąż jest zmęczona. Swoją drogą, jak się masz? Jesteś dziś zajęta?
– Jestem zajęta. I to nie tylko wieczorem – przez całe życie. Mam męża. Dzięki za taniec – i Ania odeszła do stolika z koleżankami z klasy, ciesząc się, że nie mściła się na byłej przyjaciółce: Los sam wszystko załatwił.