– Idź idź. Możesz o takiej tylko pomarzyć, jesteś biedny! – drażnił się gruby chłopiec i przekręcał w dłoniach nowy zestaw długopisów do pisania.
– A Ty jesteś… gruby! – krzyknął Wiktor przez łzy.
– Mówisz tak z zazdrości. Mam pełną lodówkę jedzenia, a Ty i Twoja babcia jecie wciąż tę samą owsiankę – zaśmiał się chłopak.
Chłopak tak się obraził, że to uczucie wywołało dreszcz w jego ciele. Była to prawda – dorastał ze swoją babcią. Żyli z jednej emerytury i ledwo wystarczało im na życie. Starsza kobieta nie miała już sił do dodatkowej pracy, a jej zdrowie podupadało. Trzymała się jednak, bo wiedziała, że nikt już nie potrzebuje jej Wiktora.
– Kiedy babcia umrze, oddadzą Cię do domu dziecka! Tam zacznie się Twoje wesołe życie – chłopiec nadal dokuczał Wiktorowi.
– Kto Ci to powiedział? – zdziwił się.
– Moja mama, a ona nigdy nie kłamie.
Wiktor chwycił zepsutą maszynę do pisania, którą znalazł na złomowisku i pobiegł do domu. Był tak przerażony, że pobiegł do babci i zaczął ją przytulać.
– Babciu, po prostu żyj! Proszę – wybuchnął płaczem w jej ramionach.
– Co się stało? Kochanie, czemu płaczesz? – zakaszlała starsza kobieta.
– Kolega powiedział, że umrzesz, a oni oddadzą mnie do domu dziecka.
– Nonsens. Nie słuchaj go. Położę się kochanie, bo źle się czuję.
Wiktor rozumiał, że stan jego babci pogarszał się z każdym dniem. Musiała iść do szpitala, ale nie mieli pieniędzy. Ostatnio tylko leżała i kaszlała. Wiktor postanowił za wszelką cenę zdobyć pieniądze na leki.
Przyszedł do apteki i powiedział:
– Proszę pani, moja babcia potrzebuje lekarstwa. Niech mi pani pomoże! Potrafię myć podłogi lub dźwigać pudła, które są trudne do noszenia. Jeśli umrze, zostanę sierotą.
– Odejdź stąd, nie ma miejsca dla żebraków – ostro odpowiedziała farmaceutka.
– Jak może Pani tak rozmawiać z chłopcem? – powiedziała dziewczyna, która stała w kolejce.
Twarz aptekarki natychmiast się zmieniła – nie spodziewała się, że ktoś wstawi się za tym dzieckiem.
– Co dolega Twojej babci? – zapytała nieznajoma.
– Ona bardzo mocno kaszle, nie wstaje z łóżka – wyszeptał Wiktor.
– Teraz kupimy wszystko. Nie martw się.
Dziewczyna kupiła leki i zabrała Wiktora do domu. Właśnie kończyła studia medyczne, więc zbadała więc staruszkę i postawiła diagnozę. Wkrótce kobieta została wyleczona, a młoda dziewczyna często odwiedzała swoich nowych przyjaciół. Kiedy babcia Wiktora zmarła, ta adoptowała go.
Teraz Wiktor ma dwadzieścia pięć lat i jest znanym chirurgiem w środowisku medycznym.