Rozumiem, że sytuacja jest bardzo trudna. Tak, może popełniłam błąd, ale teraz nie chcę słuchać potępienia, potrzebuję dobrej rady.
Jestem mężatką od dziewięciu lat. Kiedy zmarł mój mąż, zostałam sama z 8-letnim synem. To było trudne, musieliśmy nauczyć się radzić sobie sami.
Rok później poznałam Igora. Wydawał mi się człowiekiem godnym zaufania, więc wpuściłam go do swojego domu. Wprowadził się do mnie i traktował syna dobrze, więc myślałam, że wszystko ułoży się dla nas jak najlepiej.
Po roku związku na progu mojego mieszkania pojawiła się była żona Igora. Wcześniej mieli zawarty już ślub cywilny. Przyprowadziła ze sobą małą dziewczynkę, a jak się później okazało, córkę Igora.
Igor był zdezorientowany, bo nawet nie wiedział, że ma dziecko. Kiedy zobaczyliśmy 3-letnie dziecko, nie mieliśmy wątpliwości co do jej słów – była kopią swojego ojca. Włosy, oczy, wyrazisty uśmiech…
Kobieta powiedziała, że chce oddać nam córkę do czasu uregulowania problemów finansowych i znalezienia nowej pracy. Obiecano jej prestiżowy wakat w innym kraju, ale nie mogła zrezygnować ze wszystkiego i zaryzykować dobra dziecka. Dlatego przyprowadziła do nas dziewczynkę. Igor i ja byliśmy zdezorientowani, ale nie odmówiliśmy.
Zgodnie z umową miała wrócić po córkę za rok. Najpierw pisała i czasem dzwoniła, ale potem kontakt zupełnie się urwał.
Dziewczynka potrzebowała dużo czasu, by przystosować się do życia z nami. Miała spore opóźnienie w rozwoju, więc musieliśmy ciężko pracować i chodzić z nią do lekarzy. Jednak wkrótce wszystko wróciło do normy, a ona przyzwyczaiła się do nas.
Pokochałam ją i naprawdę zastąpiłam jej matkę. Okazała się zdolną i mądrą osobą. Szybko dogoniła swoich rówieśników w fazie rozwoju i stała się bystra. Kupiliśmy jej psa, bo o tym marzyła. Ogólnie wszystko układało nam się dobrze.
Ta dziewczyna jest wręcz moim lustrem. Tam, gdzie ja jestem, ona też jest. Świetnie śpiewa, a także zajmuje się choreografią. Przez cały czas nie przegapiliśmy ani jednego jej koncertu.
Własna matka zapomniała o córce. Dopiero 5 lat później pojawiła się u nas. Była pomarszczona, zmęczona i schorowana. Zażądała, aby zwrócić jej córkę. Tylko dziewczynka nie chciała już wracać do matki. Co mogłam zrobić? Zmusić dziecko?
Moje serce jest teraz rozdarte na kawałki. Nigdy nie sądziłam, że mogę tak bardzo zakochać się w cudzym dziecku. Mąż chce, żeby jego córka mieszkała z nami, ale była żona jest temu całkowicie przeciwna.
Bardzo się boję, że źle potraktuje dziecko. Co robić?