Kiedy byłam małą dziewczynką, wiele rzeczy było dla mnie niezrozumiałych. Bardzo kochałam moją babcię, wręcz ją uwielbiałam. Zrobiło mi się bardzo smutno, kiedy musiałam się z nią pożegnać, nawet płakałam. Powierzyłam jej wszystkie swoje tajemnice, powiedziałam też o czym marzę. Zastąpiła mojego najlepszego przyjaciela, była dla mnie najdroższą osobą.
Ale pewnego dnia stało się coś bardzo nieprzyjemnego. Moi rodzice pokłócili się z nią i zerwali wszelkie więzy. Moja babcia już do nas nie przychodziła i zupełnie przestałyśmy rozmawiać. W naszym domu już o niej nie wspominano, a ja przestałam dostawać od niej prezenty i przekąski.
Kiedyś zdarzyła się jednak niecodzienna sytuacja. Moi rodzice i ja odwiedzaliśmy w tym czasie wujka i nagle przyjechała moja babcia. Chociaż byłam wtedy trochę starsza, nadal nie rozumiałam jej zachowania. Dawno jej nie widziałam, a co więcej, rodzice już nie byli na nią źli. Gdyby przyszła mnie pocałować, nie miałabym nic przeciwko, a może odwzajemniłbym pocałunek. Ale tak się nie stało.
Wręcz przeciwnie, na moich oczach podchodziła do moich kuzynów i kuzynek, przytulała ich i częstowała słodyczami. A ja w tym czasie po prostu stałam w osłupieniu. Zostałam bez przywitania i bez cukierka. Mama to zobaczyła i dała mi słodycze, ale to nie był ten cukierek i to nie moja babcia mi go dała.
Byłam strasznie obrażona, w domu nie mogłam spać, leżałam w łóżku i płakałam. Nie rozumiałam, dlaczego to zrobiła. Tym razem rodzice ponownie pokłócili się z babcią.
Od tamtej pory już nigdy jej nie spotkałam, ale to uczucie urazy z dzieciństwa pozostało we mnie do dziś. Nadal jest mi smutno na widok cukierków czekoladowych i nigdy nie jem ich sama.