Mam sąsiadów, którzy są starszymi ludźmi, mieszka z nimi córka, która ma troję dzieci, na imię ma Dorota. Mówi się o niej, że jest nic nie warta, dlatego, że każde dziecko, jest z innym ojcem, to nie jest dobrze przyjmowane przez społeczeństwo.
Dorota wyszła pierwszy raz za mąż, jak miała zaledwie osiemnaście lat, podobno bardzo się kochali, a jej rodzice nie mieli nic przeciwko temu, bo kto by nie chciał, aby jego dziecko było szczęśliwe.
Para mieszkała razem przez około pięć lat, ale z jakiegoś powodu nie doczekali się dzieci, jego matka zastanawiała się dlaczego i jak to zwykle bywa, za wszystko winiła dziewczynę, mówiła, że pewno to przez synową.
Dziewczyna nie miała szczęścia do teściowej, która powtarzała swojemu synowi, że nie potrzebuje takiej żony, bo jak to na wsi uważano, że kobieta ma rodzić dzieci i zajmować się domem. Syn przyznał matce rację i zostawił żonę, złożył pozew o rozwód, ona jednak nie zmieniła nazwiska na swoje, był to za duży kłopot biegania po urzędach.
Po jakimś czasie Dorota poznała jakiegoś mężczyznę i zaraz była z nim w ciąży, wtedy okazało się, że to nie ona była bezpłodna, tylko jej mąż. Kiedy urodziła swoją córeczkę, jej partner nie umiał odnaleźć się w roli ojca i po prostu uciekł, więcej się nie pokazał. Nie wiedziała jak zarejestrować dziecko, czy na nazwisko męża? Matka jej cieszyła się z narodzin małej, bardzo chciała mieć wnuki, ale chłopaka przeklinała, za to, że je zostawił, mówiła, że odpowie przed Bogiem.
Minęło trochę czasu, córka wróciła ze sklepu i powiedziała rodzicom, że spodziewa się dziecka, patrzyli na nią z niedowierzaniem, przecież nie miała męża. Tym razem jednak ponownie wyszła za mąż, chociaż jej nowy mąż nie planował tak wcześnie dzieci, ale poczuł się do obowiązku i postanowił założyć rodzinę.
Dziewczynka urodziła się z problemami zdrowotnymi, jej współmałżonek nie poradził sobie z tym problemem i postanowił, że odchodzi. Dziewczyna znowu została sama i cały czas zastanawiała się, dlaczego ma takiego pecha. Dobrze, że miała rodziców, którym nic nie pozostało, tylko pomagać córce przy wnuczkach, chociaż nie było im łatwo, ledwo wiązali koniec z końcem.
Przez dłuższy czas dała sobie spokój z kolejnymi związkami, wychowywała dzieci i tak jej było dobrze, nie spodziewała się nawet, że niedługo pozna kolejnego mężczyznę, któremu postanowi urodzić dziecko.
Rodzice dziewczyny byli tym razem bardzo przeciwni temu związkowi, bali się, że znowu scenariusz się powtórzy, Oni nie mieli już siły do tego wszystkiego i coś wyczuwali, że znowu zostanie sama, i to z kolejnym dzieckiem.
Dorota postanowiła zaryzykować ten trzeci raz, nie przejmując się obawami rodziców, wierzyła że może jej się wreszcie uda mieć dobrego partnera, który zaakceptuje i pokocha jej dzieci jak własne.
Urodziła trzecią dziewczynkę, ale zaraz po tym, następny kandydat uciekł i więcej go nie zobaczyła.
Dobrze że matka z dziećmi miała gdzie mieszkać i miała rodziców, ale byli oni już coraz starsi, mieli mniej siły do pomocy przy jej córkach i nie dawali radę finansowo utrzymać siebie i całej ich gromadki.
W pewnym momencie postanowili, że córka musi zacząć utrzymywać się sama, o czym ją poinformowali, skończyło się to nawet kłótnią, ale nie mieli innego wyjścia.
Po sprzeczce z rodzicami, Dorota zdała sobie sprawę, że musi skądś wziąć pieniądze na utrzymanie siebie i swoich dzieci, postanowiła wystąpić o alimenty, ale najpierw musiała poszukać ich ojców.
Jak myślicie czy jej się udało? Czy życie, jakie wybrała, przyniosło jej więcej radości? Czy problemów.