Urodziłam się na wsi, ale od ponad 10 lat mieszkam w mieście. Tutaj skończyłam studia, wyszłam za mąż i urodziłam córkę. Mam szczęście. Mój mąż nie tylko kocha mnie równie mocno, jak ja jego, ale też dobrze zarabia, więc nasza rodzina żyje w dostatku. I właśnie dlatego, że mam taką możliwość, pomagam moim krewnym. Kupuję rodzicom to, na co czasami ich nie stać: mięso, ryby, owoce, słodycze i tak dalej. Czasami pomagam im, kiedy trzeba coś naprawić w domu albo kupić jakieś nowe sprzęty.
Pewnego razu przed wyjazdem na wieś do rodziny robiłam porządki w szafach. Zdałam sobie sprawę, że mam dużo bardzo ładnych rzeczy, których już nie noszę. Po Madzi też zostało sporo ubrań – dobrych, markowych. Na początku pomyślałam, żeby je wrzucić do kontenera z używaną odzieżą, ale przypomniałem sobie, że moja kuzynka Marysia, która mieszka obok moich rodziców, niedawno urodziła córeczkę. Pomyślałam, że przydadzą jej się ubranka dla maleństwa, zwłaszcza, że w jej rodzinie chyba się nie przelewa. Zapakowałam torby pełne ubrań i zabawek, którymi moja córka już się nie bawi, dołożyłam jeszcze trochę swoich rzeczy i zaniosłam je kuzynce. Myślałam, że mi podziękuje, ale nic z tego.
Na początku była niezadowolona, że przyniosłam aż tyle toreb – teraz będzie musiała to wszystko przejrzeć. I w ogóle – po co jej używane ubrania. Ale jednak, ciągle narzekając, przyjęła prezent.
Ale nie zdążyłam dojechać do domu, jak zadzwoniła do mnie z krzykiem:
– No co ty, Ola, przywiozłaś mi stare zabawki? Niektóre nie są w komplecie. Ubranka dla dziecka są poplamione i zmechacone. A te sukienki, które mi przywiozłaś, już dawno nie są modne. Żal ci było pieniędzy, żeby kupić coś nowego? I tak się zachowuje ktoś, komu się tak dobrze wiedzie – nie myślałam, że jesteś taka skąpa. – Powiedziała to i się rozłączyła.
Byłam w szoku – zamiast podziękowań, usłyszałam coś takiego. Ubrania dla małej Agatki były naprawdę w dobrym stanie (kilka rzeczy z małymi plamami, ale to mogły być ubrania na po domu), a te sukienki sama nosiłam jeszcze w zeszłym roku. Teraz rozumiem, dlaczego moja mama odradzała mi to, żebym dawała Marysi ubrania – jest po prostu niewdzięczna.