Ania pamięta swoich rodziców jak przez mgłę. Pamięta tylko,jak ojciec stał z walizką na progu i mówił coś do matki, która potem siedziała na podłodze i zanosiła się płaczem. Zupełnie nie reagowała wtedy na córkę, która również płakała i krzyczała.
Dopiero po chwili mocno przytuliła córkę i pocałowała ją w czoło – to był ich ostatni uścisk, ostatnia czułość. Następnego dnia kobieta zmieniła się tak bardzo, że Aneczka przestała w niej rozpoznawać swoją ukochaną mamusię. Mała Ania myślała, że w ten sposób może chce ją wychować na silną dziewczynkę, ale krzyki, ciągłe wyrzuty i awantury się nie kończyły.
Do dzieci z sąsiedztwa kobieta odnosiła się słodko i czule, ale Ania nie mogła liczyć na to samo. Podczas gdy dzieci sąsiadów częstowała ciastem i naleśnikami, córkę karała, obwiniała o wszystko i po prostu się na niej wyżywała. Kobieta traktowała dziewczynkę jak służącą. Ania czuła, że mama naprawdę jej nienawidzi.
W młodości jej mama była bardzo zakochana w jej ojcu, z którym przeżyła piękne chwile i z którym planowała przyszłość. Czekała nawet na niego aż wróci z wojska, ba – dla niego pojechałaby na koniec świata, byleby być tylko blisko niego.
A potem urodziła się Ania i wszystko się zmieniło. Zaczęły się konflikty, problemy, a nawet wyzywanie się nawzajem. Mężczyzna potrafił tygodniami nie wracać do domu, a kiedy już wracał, to był względem swojej małżonki bardzo niegrzeczny. Wtedy kobieta pogrążała się w smutku, zapominając o córce. Sąsiedzi karmili dziewczynkę i opiekowali się nią, podczas gdy kobieta rozpaczała, a potem dochodziła do siebie.
Pewnego dnia tata po prostu nie wrócił z podróży służbowej. Przyjechał dopiero miesiąc później i powiedział, że odchodzi do innej kobiety – od tego czasu relacje między matką i córką uległy poważnemu pogorszeniu.
– Zniszczyłaś mi życie! – mama ciągle powtarzała Ani.
Nie ukrywała przed córką swoich emocji, wyrażała swoje myśli bezpośrednio i konkretnie. Ania – choć już trochę podrosła – wciąż nie rozumiała, czemu była winna. Trudno było jej uświadomić sobie, że wraz z odejściem taty, poniekąd straciła także matkę. Czy zdrada męża mogła zniszczyć miłość do jedynej córki? Najwyraźniej tak.
Mama nie przebierała w słowach i chociaż kobieta zdawała sobie sprawę, że dziewczyna nie była niczemu winna, to nie mogła jej znieść – tak bardzo była podobna do ojca. Każde spojrzenie dziewczyny przypominało kobiecie o mężczyźnie, którego kochała do szaleństwa. To niezwykłe podobieństwo Anny do swojego ojca było prawdziwym powodem tej niekontrolowanej nienawiści.
Po jakimś czasie mama odeszła z dnia na dzień. Gdzie i jak? Skoczyła z dachu ich bloku. Ania nie znała szczegółów, ponieważ nikt nie chciał dziecku ich przekazywać, ale jedno było pewne – tego wieczora została sierotą.