Mogłam liczyć tylko na siebie. Byłam szczęśliwa, że teraz mam córkę i że mam dla kogo żyć. Tylko sąsiadka pewnego dnia mruknęła w moją stronę złośliwie: „wolałabym mieć już psa od dziecka, one mają więcej wdzięczności”

Moja córka była późnym dzieckiem – w momencie, kiedy ją urodziłam miałam trzydzieści osiem lat. Mąż porzucił mnie od razu, kiedy dowiedział się o ciąży – nawet nie odebrał nas ze szpitala.

Jestem przyzwyczajona do samotności. Moi rodzice odeszli wcześnie, nie miałam brata ani siostry. Przyjaciele mają swoje rodziny i swoje problemy, nie jestem im wcale potrzebna, dlatego od zawsze mogłam liczyć tylko na siebie. Byłam więc szczęśliwa, że mam teraz córkę i że w końcu mam dla kogo żyć. Tylko sąsiadka pewnego dnia mruknęła w moją stronę złośliwie pod nosem:

– Po co Ci w tym wieku dziecko? Lepiej mieć już psa, bo są chociaż bardziej wdzięczne niż dzieci.

To było dla mnie okropne, bo jak w ogóle można porównać żywą osobę ze zwierzęciem. Nie zamierzałam z nią walczyć i dyskutować, skoro chce tak myśleć, to niech tak będzie.

Nigdy nie wyszłam za mąż po raz drugi, chociaż nie da się ukryć, że samej mi było ciężko. Ale wiedziałam, że nawet Ci, którzy mają rodzinę mogą mieć w życiu spore trudności.

W czasie pierwszego roku dziecko potrzebuje szczególnie dużo uwagi, ale jakoś sobie poradziłam i córka miała wszystko to, czego potrzebowała. Potem dzięki temu, że kierownik przedszkola był moim dobrym przyjacielem udało mi się ją tam umieścić i pogodzić jej wychowanie z życiem zawodowym. 

Niestety w szkole zaczęły się problemy. Jeśli w klasach podstawowych córka w jakiś sposób próbowała się uczyć, to potem całkowicie sobie opuściła. Nie chciała się uczyć ani pomagać mi w domu. Najpierw zrzuciłam wszystko na nastoletni bunt, ale niestety, ma już 21 lat i zachowuje się wciąż tak samo nieznośnie. Z liceum przepisała się do technikum, którego ostatecznie nie skończyła. Zapłaciłam jej za różne kursy w tym m.in. kursy manicure, które również porzuciła po kilku zajęciach.

Zaczęła spotykać się z facetem, który także nie palił się do pracy. Tym sposobem żyli za moje pieniądze. Po jakimś czasie z nim zerwała i teraz jest w związku z dużo starszym mężczyzną, który wszystko jej kupuje i funduje: drogie prezenty, restauracje czy markowe ubrania. Daje jej wszystko, co chce. Córka nie rozumie i nie chce zrozumieć, że to wszystko jest tymczasowe – wykorzysta ją i zostawi, to przecież oczywiste. Ostatnio prawie całkowicie przestała ze mną rozmawiać.

Ja już machnęłam na nią ręką. Jeśli nie potrafi myśleć, to nic tego nie zmieni – niech robi, co chce.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *