Poznałam Maćka pół roku temu. Na pierwszych randkach dzieliliśmy rachunek po równo, ale zdarzały się przypadki, kiedy płaciłam więcej, ponieważ każdy rozliczał się za to, co zamówił.
Nie przywiązywała do tego wagi. Naiwnie myślałam, że jeśli to będzie poważny związek, to facet zmieni swoje poglądy na finanse. Niestety bardzo się myliłam.
Kiedy zaczęliśmy wspólne życie, sytuacja z pieniędzmi się nie zmieniła. Za produkty spożywcze płaciliśmy po równo, tak samo jak i za rachunki oraz wynajem mieszkania. Moja pensja nie jest mała, ale nie nazwałabym jej także dużą – pieniądze z niej wystarczą po prostu na niezbędne wydatki. Mój facet zarabia zdecydowanie więcej niż ja.
Kiedyś postanowiliśmy pojechać razem na wycieczkę do Warszawy – jeszcze nigdy nie byłam w stolicy. Moje zarobki pozwalały mi na spędzenie tutaj co najwyżej trzech dnia, a mój chłopak stworzył plan wycieczki trwający tydzień. Spodziewałam się zatem, że resztę kosztów weźmie na siebie. Przez pierwsze trzy dni pobytu w Warszawie było dobrze, jednak nadszedł w końcu czwarty dzień wycieczki i moje odłożone pieniądze na podróż się skończyły. Mój chłopak współczuł mi i mówił, że wielka szkoda, że muszę już wyjeżdżać, bo zaplanował najciekawsze atrakcje na te ostatnie cztery dni. Nie pomyślał oczywiście o tym, aby mi pomóc.
Bardzo mnie zranił tym zachowaniem. Kupiłam bilety do domu i spędziłam następne cztery dni w pracy. Facet wrócił wypoczęty i wesoły. Opowiadał o Warszawie jeszcze przez kilka dni i stale mi współczuł – było mu bardzo przykro, że wcześniej go opuściłam, ale nic nie mógł zrobić.
Jak mam to rozumieć? On jest głupi czy udaje? Nie wiem, co robić – po raz pierwszy jestem w takim dziwnym związku. Nie ma za dużej nadziei na to, że on się zmieni. Oczywiście, porozmawiam z nim, ale co to da? To będzie wyglądać, jakbym prosił go o pieniądze.
Po co mi to? Nie będę się poniżać. Można zatem powiedzieć, że znam odpowiedź: lepiej się rozejść. Facet musi znaleźć dziewczynę, która tak samo jak on patrzy na względy finansowe. Dla mnie mężczyzna powinien być wsparciem w każdej sferze, więc nie rozumiem jego postępowania.