Była Adama terroryzuje nas około pięciu lat.
Pierwszy mąż nie zostawił syna na pastwę losu – regularnie płacił wysokie alimenty, często zabierał Danielka na weekendy, chociaż początkowo Daniel mieszkał jeden tydzień ze mną, drugi z ojcem i tak na zmianę. Robiliśmy tak aby nie ranić dziecka zbyt mocno, tym bardziej, że był jeszcze bardzo mały – miał dopiero dwa lata. Z tego powodu nasza trójka pozostawała w bardzo dobrych stosunkach.
Potem wyszłam za mąż za mojego drugiego męża. Był wdowcem i miał małą córeczkę, kilka miesięcy starszą od mojej Danielka – od razu zakochałam się w tej małej damie. Janka z Danielem także świetnie się dogadywała i niemal od samego początku traktowali siebie jak rodzeństwo. Wszystko było w porządku, ale tylko przez jedenaście lat – potem szczęście gdzieś nam uciekło i postanowiliśmy zakończyć nasze małżeństwo.
Wtedy zdecydowałam, że już więcej nie wyjdę za mąż i będę żyła sama, poświęcając cały swój wolny czas sobie oraz mojemu synkowi. Umawiałam się z różnymi mężczyznami, ale nie miałam zamiaru się z nimi wiązać. Gdy tylko jakiś mężczyzna powiedział chociażby słowo o małżeństwie to zrywałam kontakt – nie chciałam stracić wolności. Później poznałam Adama, który jest teraz moim mężem.
Najpierw byliśmy zwykłymi znajomymi z pracy, a potem nasza relacja zmieniła się w przyjacielską. W ten sposób dowiedziałam się o nim wszystkiego, m.in. tego, że Adam był żonaty od trzech lat. Był jednak nieszczęścliwy w małżeństwie i był na etapie chęci założenia sprawy rozwodowej, ponieważ nie mógł już tego wszystkiego znieść. Nie mieli dzieci ale problem polegał na tym, że mieszkanie, w którym żyli było kupione dzięki zaciągnięciu kredytu hipotecznego, który wciąż spłacali.
Nie wiem jak to się stało, ale zostałam kochanką Adama. Byłam dla niego wsparciem i oazą spokoju, ponieważ w domu miał niekończące się awantury, kłótnie, wyrzuty i tym podobne „atrakcje”. Innymi słowy: żona Adama wciąż z nim walczyła. Mężczyzna powiedział jej, że wkrótce dostanie papiery rozwodowe, ale kobieta mu nie uwierzyła. Adam w końcu zdobył się na odwagę i założył sprawę rozwodową – zrobił to, co obiecał, a w co nie wierzyła jego żona.
Przed jego rozwodem nie postrzegałam naszego związku jako poważnego, a raczej jako zwykły romans, chociaż zdawałam sobie sprawę, że we mnie zaczęło rozkwitać uczucie miłości. Po rozwodzie Adam zaczął nalegać, abyśmy byli razem na poważnie i wzięli ślub. Broniłam się przed utratą mojej wolności jak tylko mogłam, ale prawdziwe uczucie wygrało i najpierw zamieszkaliśmy razem, a a potem się pobraliśmy. Jednak nasze życie nie było tylko bajką, a to za sprawą byłej żony Adama, która zaczęła mnie oskarżać o to, że ich małżeństwo rozpadło się przeze mnie. Wyjaśniłam jej, że jeśli ktoś jest temu winien, to tylko ona i Adam, a ja nie mam z tym nic wspólnego. Widać było, że łatwiej było jej zrzucić na mnie całą winę i nie przyznwać się do tego, że ona mogła zrobić coś złego.
Śledziła moje wpisy w mediach społecznościowych, pisała niepochlebne komentarze. Blokowałam ją, ale tworzyła wiele innych kont, które nauczyłam się znajdować i blokować zanim jeszcze zaczęła coś pisać. Kiedy urodził się nam synek o imieniu Gabriel jej prześladowania wzmożyły się, ponieważ nie mogła mieć dzieci, więc to ją tylko rozwścieczyło. Może nawet lepiej, że nie może być matką, ponieważ dziecku z taką rodzicielką na pewno trudno by się żyło.
Przestałam ją blokować, ponieważ uważam, że swoim zachowaniem sama siebie przedstawia w jak najgorszym świetle. Nie rozumiem, jak można być tak zapatrzoną w siebie, nie przyznawać się do błędu i ciągle trzymać się tak bardzo byłego męża.