Moja córka z rodziną została bezdomna. Po kilku incydentach z wodą i prądem ich mieszkanie stało się niezdatne do zamieszkania i wymagało remontu. To oczywiste, że przyjechali po pomoc do mnie.
Widać było, że nie mieli dokąd pójść, dlatego pozwoliłam im zamieszkać u mnie. Jednak po rozmowie z córką i zięciem uznałam, że to środek tymczasowy i przy pierwszej okazji wrócą do swojego mieszkania.
Mam cudowną córkę, a mój zięć nie jest głupcem i dlatego całkowicie się ze mną zgodzili: rodzina jest niezależnym organem, a zatem wszyscy inni ludzie są dla niej obcymi elementami.
Mówię to bardzo poważnie, a teraz wyjaśnię, na czym dokładnie opiera się mój punkt widzenia.
Mam własny rytm życia, który uderzająco różni się od rytmu życia mojej córki i zięcia. Na przykład, jeśli mogę znieść obecność mojej córki obok mnie, to mój zięć jest mi zupełnie obcy, ale ma też prawo do prywatności. Zupełnie nie ma sensu kłócić się z powodu mojego nawyku zasypiania przed telewizorem albo z tego powodu, że moja córka i zięć postanowili zaprosić gości do domu. Każdy ma swoje wymagania dotyczące porządku w mieszkaniu, dlatego nie możemy przeklinać nieumytego talerza w zlewie. W końcu takie drobiazgi mogą zrujnować najwspanialszy związek.
Ponadto mamy zupełnie inne priorytety żywieniowe. A co powiedzieć o sytuacjach, kiedy goście niespodziewanie przychodzą do domu? Nie jest tajemnicą, że w takich momentach ktoś może skusić się na cudze przysmaki. A powieszenie kłódki na lodówce, to przecież niedopuszczalne zachowanie.
Mamy też różne harmonogramy odpoczynku i pobudki mogą być poważnym problemem, wymagającym ciągłego chodzenia na palcach. Ja nie przejmuję się zbytnio czyimś snem. Zapominam o tym, że muszę być ostrożna i cicha, a przecież przez brak snu pojawia się zwiększona drażliwość i ból głowy, który można nazwać detonatorem. Czasami wystarczy jedna drobna iskra, aby dokonać eksplozji.
Poza tym nie chcę oceniać życia mojej córki i jej męża. Od dzieciństwa uczyłam ją wszystkiego, co sama znam, ale teraz jestem gotowa zobaczyć tylko to, co są gotowi mi pokazać. Nie chcę wiedzieć więcej, niż mogą mi powiedzieć, a kiedy mieszka się z ludźmi na tej samej przestrzeni życiowej, to jest to nierealne zadanie. Powinni mieć swoje tajemnice, do których nie mam dostępu.
I chyba najważniejsze jest to, że sama mogę zdecydować, jak mogę lub chcę im pomóc i chcę to zrobić z własnej woli. Ja też chcę mieć czas dla siebie!