– Mamo, z Leną przeprowadzimy się do Ciebie. W mieszkaniu jest remont, nie da się żyć. A Ty masz wolny pokój, dlaczego mamy siedzieć tam w kurzu? – powiedział mąż Leny.
Najwyraźniej ten pomysł mu nie przeszkadzał, czego nie można powiedzieć o jego żonie i matce. Oczywiście, jego własna matka kochała go, ale nie potrafiła znieść synowej.
– Muszę pracować, nie mogę tu być – szepnęła Lena.
Żona pracowała zdalnie, więc potrzebowała ciszy i spokoju. Michał znikał na cały dzień do pracy, więc nie było łatwo siedzieć z teściową pod jednym dachem. A Lena była przyzwyczajona do przebywania samej w domu, kiedy nikt jej nie przeszkadzał.
Lena spojrzała na grubą, krzepką Zofię i nie mogła znaleźć słów. Nie chciała znosić obecności tej kobiety, ale najwyraźniej nie było wyjścia. Usiedli przy stole i zaczęli jeść.
– Lena, przygotuj swoją popisową sałatkę – powiedział Michał.
– Michał, nie jedz tej chemii. Ja już przygotowałam dla Ciebie sałatkę, moja jest bardziej zdrowa – lamentowała teściowa.
Twarz Leny zmieniła się. Zresztą jej mąż ma alergię na pomidory – jak jej teściowa mogła zapomnieć? Nie zwracała na to większej uwagi nawet w dzieciństwie. Niby nie ma co biegać po lekarzach, da tabletkę i minie…
– Zofio, Twój syn ma alergię. Dlaczego wrzuciłaś pomidory do sałatki? – powiedziała Lena.
– Czemu wymyślasz? Jest tylko jeden pomidor, nic złego się nie stanie – sprzeciwiła się.
– Będzie się źle czuł.
– Lena, już się uspokój. Nie ma alergii. Jego własna matka zna go lepiej niż Ty.
– Właściwie jestem jego żoną i dbam o mojego męża.
– Nie jesteś żoną, ale przyjaciółką. Nie masz dzieci! Urodzisz, wtedy porozmawiamy.
Lena odeszła od stołu i pobiegła do sypialni. Teściowa zawsze używała argumentów, które ranią najmocniej. Michał pospieszył, by uspokoić swoją żonę.
– Michał, przepraszam. Lepiej pojadę do rodziców albo do biura. Nie będę mieszkała z Twoją mamą.
– Pozwól mi z nią porozmawiać? Ona uspokoi się.
– Nie, rozmawialiśmy o tym już milion razy. Nie możemy się dogadać pod jednym dachem.
Musieli na jakiś czas wynająć mieszkanie, żeby nie dopuścić do kolejnego rodzinnego skandalu. Zofia oczywiście przez długi czas była oburzona, ale nie miała wyboru. A Lena nie mogła się nacieszyć tym, że miała tak miłego i wyrozumiałego męża.