Moja siostra Magda, zawsze była dla mnie najważniejszą osobą na tym świecie. Po śmierci naszych rodziców obiecałyśmy sobie, że zawsze będziemy sobie pomagać i wspierać się nawzajem.
Kiedy mój syn stał się dorosły, przeniósł się do stolicy, a ja zostałam w Poznaniu. Potem mój mąż i ja rozwiedliśmy się i straciłam własny kąt.
Wtedy moja siostra pozwoliła mi zamieszkać w swoim mieszkaniu, rzadko bywała w domu, a najczęściej wyjeżdżała za granicę.
Ponieważ pracowałam w firmie mojego byłego męża, zostałam nie tylko bez mieszkania, ale i bez pracy. Było mi ciężko, najpierw musiałam żyć z oszczędności, a potem znalazłam pracę jako pomoc domowa. W tym czasie od ponad dwóch lat mieszkałam w domu Magdy.
Nadszedł dzień, kiedy siostra powiedziała mi, że muszę opuścić w niedługim czasie mieszkanie, ponieważ zdecydowała się go wynająć i rozmawiała już nawet o tym z pośrednikiem.
Nie wiedziałam, co jej powiedzieć i jedyne, co udało mi się wycisnąć, to „Ok”. W tym momencie tak się zdenerwowałam, że miałam problemy z oddychaniem. Musiałam się jednak uspokoić i zacząć myśleć, co ja ze sobą zrobię, gdzie pójdę, to był prawdziwy problem.
Kiedy Magda weszła do swojego mieszkania, świergotała coś o rachunku za media, i o pośredniku, z którym miała się zaraz spotkać. Nie mogłam się nawet skupić na tym, co mi mówiła. Tego samego wieczoru wyleciała na Majorkę, na cztery miesiące, była taka szczęśliwa. Zawsze cieszyłam się, gdy widziałam ją w takim stanie, ale nie tym razem.
Przez głowę przebiegała mi tylko jedna myśl, gdzie ja znajdę mieszkanie, bo wynajem kawalerki w Poznaniu kosztuje dużo, a moja pensja wystarcza tylko na wynajęcie stodoły na przedmieściach. Zaczęłam przebierać w myślach różne opcje, ale nie mogłam wymyślić nic godnego uwagi.
Miesiąc później zadzwonił dzwonek do drzwi.
Weszła jakaś dziewczyna i powiedziała, że jest pośrednikiem mojej siostry, a następnie poprosiła mnie, żebym natychmiast opuściła mieszkanie, ponieważ lokatorzy mieli się wprowadzić w nocy. Zaczęłam jej tłumaczyć, że nie mam się gdzie wyprowadzić, że siostra nic mi nie powiedziała. Ale ona nawet nie chciała mnie słuchać. Próbowałam zadzwonić do Magdy, ale miałyśmy inne godziny i na Majorce była już głęboka noc.
Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam na zewnątrz. Tę noc spędziłam na placu zabaw. Rano dostałam smsa od siostry: „Kochanie, przepraszam, że to się tak źle skończyło. Myślę, że już znalazłaś sobie nowe miejsce do życia”.
Jej przesłanie rozerwało moje serce na milion kawałków. Jak ona mogła mi to zrobić? To była moja własna siostra!
Doskonale rozumiałam, że ona potrzebuje pieniędzy, ale nie mogłam pojąć, dlaczego właśnie mnie postawiła przed faktem dokonanym?
Czułam smutek, że pieniądze są teraz ważniejsze od najbliższej rodziny.
Udało mi się wynająć mały pokój w starym domu, na obrzeżach miasta. Po jakimś czasie dostałam lepsza pracę i było mi trochę lżej.
Siedzę teraz w moim maleńkim pokoiku jak myszka, starając się nikomu nie przeszkadzać, abym znowu nie straciła mojego miejsca zamieszkania.
Czułam się bardzo źle, że Magda nigdy nie przeprosiła za ten incydent.
Potem zaczęła do mnie dzwonić i zastanawiać się, co u mnie słychać. Ale teraz nie ma już dla niej miejsca w moim sercu i mówię jej, że jest mi dobrze jak wszystkim innym.
Oto list, który otrzymaliśmy od czytelniczki, mieszkającej w Poznaniu. W liście tej kobiety nie ma złości na siostrę, a jedynie wezwanie do pielęgnowania tych, którzy są drodzy naszemu sercu. To jasne, że ma do niej żal, ale człowiek, jeśli się go szczerze przeprosi, może wybaczyć wszystko.
Pomyśl o tym, może obraziłeś kogoś przez przypadek i teraz jest właściwy czas, aby poprosić tę osobę o przebaczenie.