W końcu zakończono remont mieszkania rodziców i wyprowadzili się od nas. To było jak wakacje, znów byliśmy sami w domu. Obudziłam się w dobrym nastroju i postanowiłam napić się kawy, ale na stole nie było ekspresu. Ze zdziwieniem spojrzałam we wszystkie szafy. Były puste. Robot kuchenny również nie był na swoim miejscu, to było niepokojące. Kawę rozpuszczalną zalałam wrzątkiem i wypiłam. Mój nastrój był zrujnowany.
Kiedy mąż się obudził, podzieliłam się z nim wiadomością. Zasugerował, że być może jego matka wyrzuciła ekspres do kawy i robot. Na początku w to nie wierzyłam. Wolałaby wziąć go dla siebie lub dać znajomym, niż wyrzucić tak drogie urządzenia. Ale kto wie… Zawsze mnie nie lubiła. Może zrobiła to na złość – nie może mi wybaczyć, że jej syn bardzo mnie kocha.
Sprawdziliśmy całe mieszkanie trzy razy. Mąż postanowił zadzwonić do rodziców, ale oni powiedzieli, że nic nie wiedzą. Może nawet lepiej, bo następnego dnia poszliśmy do sklepu i kupiliśmy nowy ekspres do kawy i robot do kuchni. Modele były znacznie bardziej nowocześniejsze, byłam zadowolona. Jak mówi przysłowie: „Nie byłoby szczęścia, gdyby nie pomogło nieszczęście”.
Tydzień później ojciec i matka męża przyjechali bez zapowiedzi. Weszli sami, otwierając drzwi kluczem. Nawet się nie przywitali. Zapomnieli o niektórych rzeczach i przyjechali po nie. Teściowa wyszła z mieszkania i po10 minutach wróciła z torbami. Przyniosła nasz stary ekspres do kawy i robot. Zabierając swoje rzeczy, krewni szybko odeszli. Niczego nie wyjaśnili.
O co chodziło, mój mąż i ja nie rozumieliśmy. Mieliśmy wystarczająco zepsuty nastrój. Byłoby lepiej, gdyby teściowa teraz oddała komuś te rzeczy. Kupiliśmy nowe urządzenia i nie potrzebujemy podwójnych zestawów. Nie wiemy co z nimi zrobić…
Jak oceniacie zachowanie teściowej?