Pola i ja zaprzyjaźniliśmy się jeszcze na studiach. Na początku po prostu spacerowaliśmy, chodziliśmy do kina, a potem zostaliśmy parą. Zrozumiałem, że zakochałem się w tej dziewczynie i chcę z nią być już zawsze. Kiedy się oświadczyłem, Pola od razu się zgodziła. Miałem nadzieję, że będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. I tak było, ale tylko do momentu naszego ślubu.
Po ślubie zaczęły się pierwsze problemy w naszym małżeństwie. I to nie, nie z Polą, tylko z jej matką. Pani Edyta jest emerytką, a także samotną kobietą, która nie ma nikogo oprócz mojej żony. Ma jeszcze syna, ale on nie utrzymuje kontaktów z matką. Na początku nie rozumiałem, dlaczego brat żony nie chce mieć nic wspólnego z moją teściową, ale później zrozumiałem. Zaraz po naszym ślubie pani Edyta, która na początku udawała, że kocha mnie jak własnego syna, zaczęła przy każdej okazji mieć do mnie o wszystko pretensje. Ustaliła sobie, że będzie codziennie do nas przychodzić, żeby zobaczyć, jak się wiedzie jej córce. Teściowa zwracała baczną uwagę na wszystko, co robię. Nie podobało jej się, jakim jestem mężem, chociaż jej córce wszystko odpowiadało. Pani Edyta ciągle powtarzała mi, że słabo zarabiam, mimo że w wieku dwudziestu ośmiu lat udało mi się odłożyć pieniądze na mieszkanie i porządny samochód. Ale dla matki mojej żony to za mało. Powiedziała, że powinienem znaleźć dodatkową pracę i zbudować dom. Teściowej nie podobało się, że jej córka nadal nie ma własnego samochodu. Jej zdaniem nie postarałem się wystarczająco mocno.
W pewnym momencie miałem już tego naprawdę dość i postanowiłem porozmawiać o tej sytuacji z bratem mojej żony. Kiedy powiedziałem Olkowi, że jego matka rujnuje mi życie małżeńskie, szwagier powiedział, że właśnie z tego powodu przestał utrzymywać kontakty z własną matką. Powiedział, że pani Edyta ciągle czepiała się jego żony. Kłóciła się z synową o to, że źle gotuje, słabo sprząta, beznadziejnie wychowuje dzieci i w ogóle mogłaby znaleźć sobie lepiej płatną pracę, żeby synowi żyło się lepiej.
Olek doradził mi, żebym całkowicie przestał kontaktować się z teściową po to, żeby chronić własne małżeństwo przed jej szkodliwym wpływem. Ale moja żona była temu przeciwna.
– Nie możemy powiedzieć mamie, żeby do nas nie przychodziła! – krzyknęła Pola. – Ona jest taka samotna, nie rozumiesz?!
– Ależ rozumiem, kochanie, – nie chciałem się kłócić z żoną. – Po prostu poproś ją, żeby przychodziła do nas rzadziej. Niech mama nas odwiedza, powiedzmy, tylko w weekendy, niech przyjdzie na kawę… Ale codziennie to trochę za dużo.
– Nie powiem czegoś takiego mamie, – zaczęła płakać Pola. – Żal mi jej, jest taka samotna…
Doskonale rozumiem, dlaczego teściowa jest samotna. Zamęczyła męża ciągłymi wyrzutami i awanturami – teść nie mógł tego znieść i od niej odszedł. Z synową sama celowo zepsuła relacje. W związku z tym nie ma również kontaktu z własnym synem. Ze mną chce zrobić tak samo. Ale nie tak łatwo mnie złamać. Starałem się chronić swoją rodzinę, ale nie było to takie proste. Żona obraziła się na mnie i nie udawało nam się rozmawiać ze sobą tak, jak wcześniej.
Zauważyłem, że Pola zaczęła częściej rozmawiać z mamą, a nie ze mną. Tak, teściowa zaczęła przychodzić do nas rzadziej, ale często słyszałem, jak mówi do mojej żony przez telefon, że nie jestem dla niej odpowiednim mężem i lepiej żeby znalazła sobie kogoś innego, dopóki nie mamy dzieci. Chociaż było to dla mnie bardzo obraźliwe, na początku próbowałam udawać, że to mnie nie rusza. Ale później zacząłem zauważać, że żona słucha matki. Zrobiła się wobec mnie zdystansowana i rzadko ze mną rozmawiała. Zaczęła często nocować u matki.
Pół roku później rozwiedliśmy się. Tak, teściowa miała w tym swój udział. Nadal kocham Polę, ale wiem, że nasze dalsze wspólne życie nie jest możliwe, dopóki pani Edyta będzie tak ingerować w życie swojego dorosłego dziecka.