Nazywam się Sylwia. Wyszłam za mąż siedem lat temu. A teraz mój mąż Kamil niedawno dzwoni do mnie i mówi:
– Sylwia, spróbuj ugotować coś smacznego i więcej! Wojtek przyjdzie do nas dziś wieczorem!
Byłam tak zdenerwowana! Dlaczego ten Wojtek cały czas do nas przychodzi??? Nie mogłam tego znieść i powiedziałam do męża:
– Był u nas niedawno. Coś się stało?
– Tak, ma problemy z laptopem! Muszę mu pomóc.
Wojtek przyjechał do nas w piątek i wyjechał w niedzielę późnym wieczorem.
Byłam już tak zmęczona! Kiedy to wszystko się skończy? Po prostu nie mam już siły, żeby to znosić.
Wojtek nie jest synem mojego męża. To tylko dziecko jego żony z pierwszego małżeństwa.
Kamil poślubił Natalię, gdy Wojtek miał 3 lata i wychowywał go do 17 roku życia. Prawdziwy ojciec Wojtka nie pojawił się w jego życiu, dlatego Kamil przejął jego rolę, chociaż w rzeczywistości nie są spokrewnieni.
Jestem tak zniesmaczona słysząc, jak Wojtek nazywa go tatą.
Mieszkamy w mieszkaniu, które kupiliśmy na kredyt hipoteczny. Mamy ośmiomiesięcznego syna Antosia.
Bardzo długo nie mogłam wyjść za mąż. To było tak, jakby była rzucona na mnie jakaś klątwa. Poznawałam wielu mężczyzn, ale żaden nie chciał umówić się na drugą randkę. Naprawdę nie rozumiałam, co jest ze mną nie tak. Jestem ładna, z poczuciem humoru i rozmowna, ale jakoś nie wychodziło.
Z Kamilem szybko znaleźliśmy wspólny język, pasowaliśmy do siebie. Jednak moja matka kategorycznie sprzeciwiała się, żebym go poślubiła. Po pierwsze był starszy ode mnie, a po drugie był już żonaty.
W swoim pierwszym małżeństwie Kamil mieszkał z żoną przez 14 lat, a potem po prostu stali się dla siebie obcy i dlatego rozwiedli się. Kiedy Kamil poślubił Natalię, bardzo prosił ją, by urodziła im wspólne dziecko, ale Natalia kategorycznie odmówiła. Po tym, jak ojciec Wojtka ją opuścił, w ogóle nie ufała mężczyznom i dlatego bała się zostać ponownie matką, mimo że jej obecny partner był bardzo odpowiedzialny i wierny. Może dlatego Kamil tak bardzo przywiązał się do Wojtka. Traktował go jak własnego syna i był zaangażowany w jego wychowanie bardziej niż Natalia.
Po rozwodzie Natalia wyszła za mąż rok później, a chwilę później Kamil poznał mnie.
Bardzo go kocham. Jest poważny, mądry i porządny, stara się z całych sił opiekować mną. Zaraz po ślubie zaszłam w ciążę.
Bardzo nas ucieszyła ta wiadomość. Kamil miał oszczędności i dlatego zainwestował te pieniądze w dobre dwupokojowe mieszkanie w prestiżowej okolicy.
Teraz utrzymuje mnie i dziecko, spłaca kredyt hipoteczny, a ja jestem w domu z synem.
Naprawdę miałam nadzieję, że Kamil pomoże mi z dzieckiem, ale on spędza z nim bardzo mało czasu. Nie wykazuje inicjatywy. Nie odmawia mi pomocy, ale o wszystko trzeba prosić. Proszę go, aby wspierał syna, bawił się, pomagał w kąpieli, pomagał go karmić. On sam nic nie zrobi. Moja mama mówi:
– On się nie zmieni! W końcu w wieku 46 lat można już zostać nie ojcem, ale dziadkiem! Czego od niego oczekujesz?
Jednak w wychowanie Wojtka wciąż się angażuje. Chłopak jest już studentem, a mimo to wciąż ma świetny kontakt z moim mężem. Grają razem w gry komputerowe, razem łowią ryby, zawsze mają wiele wspólnych tematów do rozmowy i ciągle się spotykają. Kamil jest o wiele bardziej zainteresowany Wojtkiem niż z naszym małym synkiem.
Wojtek ma 21 lat. Generalnie wydaje mi się, że Natalia go nie karmi i dlatego tak dużo z nami je. Zjada wszystko! Lubi nawet jeść wczorajsze posiłki.
Próbowałam o tym porozmawiać z mężem, a on mówi:
– Żal Ci jedzenia? Kup dwa kurczaki i gotuj! Mamy pieniądze! Żal Ci ziemniaków i sałaty, przecież są niedrogie! Zarabiam wystarczająco!
Oczywiście mąż również stale pomaga Wojtkowi z pieniędzmi.
Strasznie mnie to denerwuje. Rozumiem, że sam może zarządzać pieniędzmi, które zarabia, ale nadal nie mogę spokojnie odnieść się do faktu, że w rzeczywistości pomaga cudzemu dziecku.
A ile trzeba po nich sprzątać! Zjemy tylko obiad, a ja myję wszystkie naczynia. Kamil i Wojtek wchodzą do pokoju i siadają przy komputerze.
Po godzinie znowu słyszę ruch w kuchni. Znowu piją herbatę i jedzą kanapki. Po godzinie wracają do kuchni i znowu jedzą. Zaczęłam się kłócić z mężem, a on powiedział mi:
– Nie czyść tego, sam to wyczyszczę!
Ale ja w to nie wierzę. Nie chcę wstać rano i znaleźć w kuchni góry brudnych naczyń.
Jak bardzo mnie denerwuje, że Wojtek nazywa Kamila swoim ojcem! W końcu nie jest jego ojcem!
Dlaczego nie mieszka z matką i ojczymem? Dlaczego nie próbuje poprawić relacji z własnym ojcem? Dlaczego wtrąca się w naszą rodzinę?
Zrozumiałabym, gdyby był własnym synem Kamila, ale w rzeczywistości jest zupełnie obcy!
Gdzie znaleźć siłę, by to wszystko znieść? Kiedy to wszystko się skończy? Może kiedy chłopak się ożeni?