Nie mogłam zrozumieć, jak można zostawić swoje własne dziecko

Tej nocy śnił mi się mały chłopczyk, który mówił do mnie „mamo”, wiedziałam, że to już czas. Obudziłam mojego zaspanego męża i pognaliśmy na porodówkę. Patrzyłam, jak mój mąż wciąga spodnie od dresu i kurtkę roboczą, śmiejąc się w głos. Ale potem już mocno zabolało, musieliśmy się spieszyć.

Na izbę przyjęć dotarliśmy 15 minut później. Pożegnaliśmy się z mężem, pojechał do domu po resztę rzeczy, które w panice zapomnieliśmy. Mnie w tym czasie zaczęli rejestrować na sali porodowej. Mój lekarz był dobrym specjalistą, więc byłam całkowicie spokojna i dobrze przygotowana na spotkanie z moim synkiem.

Dwie godziny później trzymałam już dziecko w ramionach. Kiedy położyli mi go na brzuchu, płakałam z radości. Mój syn był najbardziej pożądaną osobą na świecie, ponieważ od dawna marzyliśmy z mężem o maleństwie.

Na sali poporodowej byłyśmy cztery, nie przyglądałam się zbytnio sąsiadkom, ale potem zaczęłyśmy się poznawać. Jedna dziewczyna urodziła drugie dziecko, następna była matką już czwórki, a trzecia, bardzo młoda, urodziła pierwsze, tak jak ja.

Wszystkie dzieliłyśmy się swoimi historiami, tylko nie mogłyśmy przekonać najmłodszej Oli do zwierzeń, była bardzo nieśmiała. Później okazało się, że miała tylko czternaście lat, zaszła w ciążę z jakimś osiemnastolatkiem. Jego rodzice nie chcieli zaakceptować takiej synowej i wyrzekli się jej i dziecka. Ola jednak nie była bardzo smutna, była pewna, że sama sobie poradzi i wychowa córkę.

Dziewczyna była jedynaczką, Jej matka była gospodynią domową, a ojciec jakimś biznesmenem. Rodzice zarejestrowali wnuczkę na swoje nazwisko, żeby później nie było problemów.

Druga kobieta Hania, była typową ślązaczką, urodziła swoją piątą córkę. Kiedy dowiedziała się, że to znowu dziewczynka, była trochę zawiedziona, ale potem się cieszyła. Jej córeczka była naprawdę bardzo ładna, po prostu lalka. Jej mąż opił się z żalu, że nie urodził się syn i nie był w stanie przyjść do szpitala.

Reszta krewnych przyszła ją odwiedzić, ciocie, wujkowie, teściowie, siostry, wszyscy z prezentami i jedzeniem. Mając takich krewnych nie było się czego bać, że sobie nie poradzi z taka gromadką. Jej mąż wreszcie się obudził i zdał sobie sprawę, że bardzo cieszy się z narodzin kolejnej córki. Przyszedł i wręczył jej ogromny bukiet, potem śpiewał piosenki pod oknem.

Jego oczy lśniły szczęściem, najwyraźniej miał chwilę słabości, więc żona nie obraziła się na niego. Ich rodzina, jak wynika z ich opowieści, była zgrana i zżyta. Ta mała dziewczynka miała szczęście, że miała takich rodziców i krewnych.

Trzecia sąsiadka milczała i wpatrywała się w sufit, nikt jej nie odwiedzał. Częstowałyśmy ją domowym jedzeniem, ale zawsze odmawiała. Marysia po porodzie była jakaś dziwna, karmiła swoją córkę i zaraz ją oddawała. Nigdy jej nie przytulała, nie ściskała, traktowała chłodno i obojętnie.

Była raczej cichą dziewczyną, w ogóle nie interesowała się córką. Najwyraźniej było widać, że matka coś kombinuje. Dowiedziałyśmy się później, że kobieta postanowiła zrzec się maleństwa. Od początku nie chciała tego dziecka, ale nie zdecydowała się na aborcję.

Przez całą ciążę wciągała brzuch, żeby nikt się nie dowiedział, że jest w ciąży. Już pierwsze dziecko nie miało ojca, sama je wychowywała. Wszyscy lekarze namawiali ją, żeby się dobrze zastanowiła, bo dziecko urodziło się zupełnie zdrowe.

Późnym wieczorem opuściła szpital położniczy, tej nocy jej córka bardzo płakała, jakby wołała mamusię. Wyrodna kobieta porzuciła swoje dziecko, zrujnowała mu los. To straszne, że rodzona matka potrafiła tak postąpić, ale taka była prawda.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *