Mamy pieniądze, ale nie damy córce ani grosza. W ramach buntu zakochała sie w chłopaku z biednego domu

Nasza córka od dziecka wychowywała się w bogatym domu, gdzie zawsze miała wszystko, czego tylko zapragnęła. Jako rodzice zawsze byliśmy dla niej bardzo hojni. Dostawała drogie prezenty, wyjeżdżaliśmy razem na wakacje, chodziła też do prywatnej szkoły. Nie znała innej rzeczywistości niż ta, w której każda jej zachcianka była realizowana.

Kiedy skończyła osiemnaście lat, powiedzieliśmy jej, że mamy dla niej niespodziankę. Zaprowadziliśmy ją do bardzo ładnego mieszkania w centrum miasta, które kupiliśmy dla niej. Była zachwycona – nic dziwnego – mieszkanie było naprawdę ładne i przestronne. Od razu zapowiedzieliśmy, że będzie póki co wynajmowane, a ona dostanie je zaraz po skończeniu studiów. Chcieliśmy zachęcić ją tym, by dobrze napisała maturę i wybrała przyszłościowe studia, na których będzie ciężko pracowała, by zdobyć wartościowy zawód.

Nasza córka miała naprawdę wszystko, co tylko można sobie wyobrazić dla nastolatki. Widzieliśmy jednak, że nie szanuje wartości pieniądza, stąd taka decyzja. Odcięliśmy ją od drogich prezentów i kieszonkowego. Córka dostała się na studia polonistyczne, nie byliśmy zadowoleni, myśleliśmy dla niej o innej branży, ale skoro tak zdecydowała… Obiecaliśmy płacić za jej akademik i podstawowe produkty niezbędne do życia. Na resztę swoich zachcianek musiała zarobić sama.

Kiedyś przyjechała w odwiedziny z przygnębionym wyrazem twarzy. Zauważyliśmy, że coś jest nie tak i zapytaliśmy, co się stało.

– Jestem nikim i nigdy nie znajdę porządnego chłopaka. Odcięliście mnie od pieniędzy, teraz jestem nikim w oczach innych ludzi – powiedziała, patrząc w podłogę.

Byliśmy poruszeni jej słowami.

– Nie martw się, na pewno znajdziesz kogoś, kto Cię pokocha – uspokajał ją ojciec.

– Tylko jak mam mu powiedzieć, że mieszkam w akademiku i że nie mam niczego, czym mogłabym mu zaimponować?

– Nie musisz niczego udowadniać, prawdziwa miłość nie zależy od statusu społecznego czy zamożności – mówił mój mąż.

Buntom nie było końca. Dzwoniła do nas nawet późną nocą i prosiła o dodatkowe pieniądze. Choć kroiło nam się serce, nie dawaliśmy. Córka musiała nauczyć się jak sobie poradzić w każdych warunkach. Chcemy, aby była skromna i oszczędna, to pomoże jej w przyszłości.

Minęło sporo czasu, córka jest już na drugim roku i niedawno przedstawiła nam swojego chłopaka Mateusza. Cieszyłam się, że znalazła dobrego i uczciwego człowieka u swojego boku. Jest pracowity i zaradny, pomimo tego, że wychował się w wielodzietnej i dosyć biednej rodzinie. Bardzo dobrze się uczy i nie przykłada wagi do takich rzeczy jak markowe ubrania czy drogi telefon, mówił, że odkłada pieniądze na samochód i mieszkanie.

Byliśmy z mężem bardzo szczęśliwi, ale córka zadzwoniła do nas kilka dni po tym spotkaniu i powiedziała, że ojciec na pewno widziałby ją u boku majętnego chłopaka, więc ona z przyjemnością porzuci Mateusza, pod warunkiem, że będzie mogła prowadzić życie jak dawniej. Nie mogłam nawet tego słuchać, jak mogliśmy wychować tak egoistyczne dziecko?

Nasza własna córka postanowiła oszukiwać dobrego chłopaka, licząc na to, że nie spodoba nam się tak biedny przyszły zięć. Wykorzystuje go dla własnych celów, a on jest wpatrzony w nią niczym w obrazek.

Co jako rodzice powinniśmy zrobić? Już wystarczająco wychowaliśmy córkę na materialistkę, nie pozwolimy by pławiła się w pieniądzach dalej. Ale też nie chcemy, by buntowała się przeciwko nam cudzym kosztem… Mateusz na pewno nam nie uwierzy, jesteśmy dla niego obcymi ludźmi. Boję się, że wychowaliśmy nasze jedyne dziecko na złego człowieka. Czy da się to naprawić?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *