Moja córka wychodziła za mąż za chłopaka z zamożnej rodziny. Nie chcieliśmy uchodzić za ubogich ludzi, więc postanowiliśmy zaprosić na ślub dalekich krewnych, którzy byli bardzo bogaci. Według moich oczekiwań, powinni byli wręczyć nowożeńcom kopertę z ogromną sumą pieniędzy. Moja córka była przeciwna zapraszaniu tych gości, mówiąc:
– Mamo, przecież to nie jest nasza bliska rodzina. Tak naprawdę nie kontaktujemy się z nimi. Odzywasz się do nich tylko, jak mamy ważne uroczystości. Ja nawet czuję się przy nich nieswojo.
– Kiedy jednak przyjdą i dadzą Ci duży prezent, Twoje złe odczucia, wyparuje w mgnieniu oka. Wiesz ile mogą dać Wam pieniędzy?Wystarczy na całą podróż poślubną. Nie sprzeczaj się ze mną, bo i tak ich zaprosimy – powiedziałam.
W dniu ślubu, wszyscy byliśmy spięci. Chcieliśmy, żeby wszystko poszło zgodnie z planem. Moja córka wyglądała przepięknie. Biała suknia, długi welon i delikatny makijaż, zdobiły jej naturalne piękno. Po ślubie wszyscy udaliśmy się na salę weselną, gdzie od razu przy wejściu, powitaliśmy państwa młodych chlebem i solą. Orkiestra ogłosiła pierwszy toast za nowożeńców, po którym przyszła kolej na życzenia i prezenty od gości.
Rodzice pana młodego, podarowali synowi i synowej dwupokojowe mieszkanie w centrum miasta. Nie było nas stać na taki gest, więc liczyliśmy na naszych bogatych krewnych.
Kiedy wreszcie moja daleka kyzynka, wręczyła kopertę nowożeńcom, nie mogłam się doczekać, żeby córka udała się na górę do pokoju i przeliczyła pieniądze. Chciałam, aby młodzi wyjechali przynajmniej na Malediwy.
Gdy dowiedziałam się, że będzie ich stać zaledwie na pobyt, nad morzem w kraju, byłam wściekła. Nie mogłam się opanować i mówiłam do córki podniesionym głosem, co o nich myślę.
– Jak im nie wstyd! Zaprosiliśmy ich ze szczerego serca, a oni tak Was potraktowali! Gdyby nie byli tacy skąpi, moglibyście wyjechać w podróż za granicę! Przecież nie są wcale biedni! – Krzyczałam.
Nie spodziewałam się tego, że moja kuzynka usłyszy moje krzyki, była oburzona. Razem z mężem, zażądali zwrotu koperty i wyszli. Szczerze, spodziewałam się tego, ale myślałam, że przynajmniej zostawią swój prezent.