Przez 10 lat wspólnego życia synowa nie kupiła ani jednego bochenka chleba, chociaż mieszkała z nami w jednym domu. A kiedy wróciła z urlopu wychowawczego i zaczęła zarabiać, wydawała pieniądze tylko na rozrywkę i kosmetyki.

Nie żałujemy niczego dla naszego jedynego syna. A kiedy Grzesiek przedstawił nam Julkę, z radością przyjęliśmy ją do naszej rodziny. Przearanżowaliśmy dom tak, żeby były dwa osobne wejścia i żeby młodzi czuli się swobodnie. Tak więc nasz syn z żoną od ślubu mieszka z nami pod jednym dachem.

Grzesiek jest pracowity, zarabiał wystarczająco dużo i spełniał każdą zachciankę Julii. Na początku cieszyliśmy się, że nasz syn w końcu się zakochał. Ale po oświadczynach synowa zrobiła się bardziej wymagająca. Wszystkie wydatki związane z organizacją wesela i podróży poślubnej ponieśliśmy my. Julka wybrała najdroższą sukienkę, bo uważała, że ​​zasługuje na to, co najlepsze.

Sama pochodzi z biednej rodziny, wychowywała ją babcia. Żal nam było Julki i myśleliśmy, że po prostu nie otrzymała wystarczająco dużo miłości i uwagi, więc na początku przymykaliśmy oko na wszystkie jej zachcianki i wybryki. Kilka lat po ślubie Grześka i Julki doczekaliśmy się wnuka.

Kiedy była na urlopie wychowawczym, Julka niewiele czasu poświęcała pracom domowym i wychowaniu syna. W ciągu dnia synowa chodziła do kosmetyczki i na siłownię, a wieczorami do nocnych klubów z koleżankami.

„Jestem zmęczona dzieckiem, mam depresję poporodową! Muszę odpocząć!”, odpowiadała na każdą uwagę syna.

Trzy lata później Julia zdecydowała się pójść do pracy, była recepcjonistką w salonie kosmetycznym. Grzesiek zarabiał głównie na ładne ubrania dla żony, która w pracy musiała odpowiednio wyglądać. Synowa wydawała pensję tylko na siebie. Nawet własnemu dziecku nic nie kupowała. Ale o czym tu mówić, nawet chleba nigdy do domu nie przyniosła!

Któregoś razu Julia wracała akurat z kolejnej imprezy. Kiedy się spotkałyśmy, byłam w niezbyt dobrym humorze. Zapytałam synowej, czy pomyślała chociaż o tym, żeby kupić dziecku zabawkę albo coś ugotować.

„Niech pani lepiej wychowa swojego syna. To żart, że mieszka z rodzicami w wieku 36 lat! Nie może sobie nawet kupić osobnego mieszkania!”, odgryzła się Julia.

Grzesiek usłyszał tę odpowiedź i nie na żarty się rozzłościł: „To przez ciebie nie mogę! Wydaję wszystkie pieniądze na ciebie: wyjścia z koleżankami, koncerty, nowe ciuchy!”

– To więcej zarabiaj, – odpowiedziała.

Grzesiek strasznie obraził się na Julię i nie odzywał się do niej przez tydzień. Nawet po raz pierwszy w życiu przestał dawać żonie pieniądze. Julia była wściekła i na znak protestu postanowiła spakować swoje rzeczy i przenieść się do przyjaciółki. Grzesiek jej nie zatrzymywał.

Nasz wnuk już się przyzwyczaił, że mamy nigdy nie ma w domu, więc z dzieckiem nie było problemów. Prawie nie wspominał o Julii. Nie wiadomo, co dokładnie porabiała synowa, ale przez miesiąc nie wracała do domu.

Grzesiek powiedział, że żałuje, że wcześniej tak nie postąpił z żoną, ale widzieliśmy z mężem, jak bardzo czeka na jej powrót. Aż pewnego dnia Julia wróciła… Z informacją, że składa pozew o rozwód i podział majątku.

Myślała, że ​​będzie mogła dostać część domu, ale on nie należy ani do niej, ani do naszego syna. W rezultacie Julia odeszła z niczym, zostawiając Grześka w roli samotnego ojca. Ale to nic, damy radę. Bez niej będzie nam nawet łatwiej.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *