Różne są teściowe, ale Martyna miała przekonanie, że jej teściowa jest najlepsza na świecie. Zdarzyło się, że Martyna musiała wyjechać na tydzień w delegację. Jej matka jeszcze pracowała, więc musiała poprosić o pomoc teściową. Miała nadzieję, że rodzice jej męża, mający czwórkę potomstwa i solidne doświadczenie, poradzą sobie bez problemu. Dlatego bez wahania powierzyła im Kubusia. Nawet cieszyła się, że dziecko spędzi tyle czasu z dziadkami.
Zakupiła sporo jedzenia, sporządziła listę instrukcji, wyjaśniła wszystko najdokładniej jak potrafiła i przestrzegła, że Kubuś ma alergie. Teściowa jednak odłożyła tę instrukcje na bok i postępowała według swojego uznania. Wychowała przecież czwórkę dzieci, znała się na rzeczy.
Kubuś nigdy wcześniej nie zostawał bez mamy. Martyna martwiła się o niego nieustannie. Zastanawiała się, czy chłopiec wytrzyma cały tydzień bez niej. A kiedy wróciła z podróży, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Jej syn stał się nerwowym, poddenerwowanym dzieckiem, wciąż płakał i krzyczał z niewiadomych powodów.
Martyna nie miała pojęcia, co się stało. Teściowa zapewniała, że ten czas minął im bardzo dobrze, tylko ma pewne spostrzeżenia, że wnuk jest za bardzo rozpieszczony. Dopiero, kiedy wrócili do domu i Martyna chciała wykąpać dziecko, zauważyła na całym ciele wysypkę.
– Co teściowa zrobiła z moim synem? Czym był karmiony? – krzyczała przez telefon.
Okazało się, że babcia nieustannie faszerowała go słodyczami, a o zupach, warzywach i owocach zapomniała. Ciągle na niego wrzeszczała, wymuszała dyscyplinę, nie pozwalała mu wyjść na zewnątrz, aby pobawił się z rówieśnikami.
– A co, jeżeli nagle upadnie albo gdzieś się zgubi. Byłoby na mnie. Mówilibyście, że zła babcia, bo nie upilnowała wnuka.
Dlatego chłopiec całe dni spędzał w domu, oglądając telewizję z dziadkami.
Zajęło dwa miesiące, zanim Kubuś wrócił do normalności. Martyna była wręcz wykończona, jeździła z nim po lekarzach, opiekowała się, a to wszystko łączyła z obowiązkami zawodowymi i domowymi. Teściowa z kolei całej rodzinie oznajmiła, że ma złą synową, bo już więcej nie chce pozwolić jej na spotkania z wnukiem. Twierdzi, że „robiła, co w jej mocy”.