Wstrząsająca historia rodziny: Matka sprzedała swoje dziecko dla zdobycia środków na życie

Zosia nie potrafiła przyzwyczaić się do myśli, że babci już nie ma. Rodzice dziewczyny rozwiedli się dawno temu. Jej ojciec wyjechał do innego miasta i Zosia nigdy więcej go nie widziała. Jej matka zachorowała ciężko i zmarła, a Zosia została tylko z babcią, która wzięła na siebie ciężar jej wychowania. Codziennie po śmierci babci, Zofia odwiedzała jej mieszkanie. Przeglądała rzeczy, oglądała stare zdjęcia. Pewnego dnia natknęła się na list, który był do niej zaadresowany.

„Droga wnuczko, przykro mi, że tak się stało, ale musisz poznać prawdę. Twoja matka, Ewa, tak naprawdę nie była twoją prawdziwą matką, podobnie jak ja nie jestem twoją prawdziwą babcią. Gdy moja córka urodziła, jej dziecko niestety zmarło po dwóch dniach. Ewa długo nie mogła dojść do siebie. W sąsiednim pokoju leżała matka, która miała już wielodzietną rodzinę. Właśnie urodziła uroczą córeczkę. Widząc rozpacz Ewy zaproponowała, że może sprzedać nam dziecko. Przy tak licznej rodzinie, pieniądze były jej bardzo potrzebne. Oddaliśmy wszystkie nasze oszczędności, aby ciebie kupić. Zapłaciliśmy także lekarzowi, aby pozmieniał informacje w kartach.

Ewa przez rok nie mogła się uspokoić, ciągle się bała, że przyjdzie policja i zabierze cię od nas. Niestety, nie znalazła szczęścia. Jej mąż, Stefan, nie mógł zaakceptować myśli, że kupili dziecko. Został alkoholikiem, a Ewa poważnie zachorowała. Ja wzięłam na siebie odpowiedzialność za twoje wychowanie. Kochałam cię jak swoją własną, ale teraz czuję się winna wobec ciebie. Jeśli chcesz, możesz znaleźć swoją prawdziwą rodzinę, myślę, że będą się cieszyć. Masz trzech braci i cztery siostry” – napisała babcia.
Zofia przeczytała list dziesiąty raz, gdy wrócił jej mąż z pracy. Wszystko mu opowiedziała, pokazała na mapie adres, gdzie mieszka jej biologiczna rodzina. Zofia czuła, że teraz nie będzie sama. Jej matka przytuli ją i da jej miłość, na którą zasługiwała.

Zosia i jej mąż, Wojtek, udali się do małego miasteczka, które powitało ich silną burzą. Dotarli do domu, gdzie miała mieszkać prawdziwa rodzina dziewczyny. Gdy stanęli przed budynkiem, Wojtek nie mógł zrozumieć, jak siedmioro dzieci i rodzice mogli tam mieszkać. To nie był budynek mieszkalny, ale jakaś rudera. Wojtek zdecydował się zapytać sąsiadkę o rodziców swojej żony.

„Tak, znam ich. Trzymajcie się z dala, cały dzień piją i utrudniają życie normalnym ludziom.” – powiedziała niezadowolona kobieta. „A dzieci? Czy one są z rodzicami?” – zapytała Zofia. „Nie, zabrano je do domu dziecka. Tam przynajmniej dostają jedzenie i ubrania.” – westchnęła sąsiadka.

Zofia i Wojtek nie zdecydowali się wejść, wrócili do domu. Całą drogę Zofia dziękowała babci i matce Ewie za to, że zabrali ją od prawdziwych rodziców.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *