Jestem z mężem już długo, dobrze się dogadujemy, pomagamy sobie we wszystkim. Kiedy w naszym małżeństwie urodziła się córka, byliśmy nią zachwyceni, była bardzo posłusznym dzieckiem. Żyliśmy dobrze. Mieliśmy dwa mieszkania, które wynajmowaliśmy i z tego czerpaliśmy dochód. Mój mąż miał dobrą pracę, nie mieliśmy problemów z pieniędzmi. Nadszedł czas i nasza córka ogłosiła, że zamierza wyjść za mąż. My nie pochwalaliśmy tej decyzji, ponieważ jej narzeczony nie był wystarczająco zamożny.
Moja córka nie zamierzała rezygnować ze swojego narzeczonego, wyszła za niego za mąż mimo naszej opinii. Zaczęli mieszkać w jego mieszkaniu. Wydawało się, że sprawy zięcia idą dobrze, prowadził jakiś biznes, ale po pewnym czasie sprawy poszły źle. Biznes zbankrutował, a z powodu długów córka i jej mąż musieli sprzedać mieszkanie, a sami przenieść się do wynajętego lokum.
Mieli bardzo ciężko, córka była na urlopie macierzyńskim, jej mężowi nie szło za dobrze z pracą, a ja nie mogłam na to patrzeć. W ciągu zaledwie kilku miesięcy zmienili kilka razy mieszkania, ponieważ mieli pecha do wynajmujących.
Porozmawiałam z mężem. Powiedziałam, że powinniśmy oddać drugie mieszkanie córce, ale mąż się nie zgodził; stwierdził, że ten gest spowoduje, że zięć po prostu będzie się obijał, a ponadto będzie się źle czuł, wiedząc o naszych uprzedzeniach. Ja tak nie myślę, ale w żaden sposób nie mogę go przekonać do zmiany punktu widzenia. Powiedziałam mu, że jeśli zrezygnujemy z tego źródła dochodu na jakiś czas, to nic się nie stanie, a córka będzie spokojna.
Wcześniej nie zauważałam takiego zachowania u mojego męża, a teraz nie mogę zrozumieć: czy to jest chciwość, czy naprawdę uważa, że zięć będzie się źle czuł.
