– Nie jesteś tu gospodynią i w ogóle, to nie jest twoje mieszkanie, jesteś tu tylko gościem! – To właśnie usłyszałam od mojej „ukochanej” teściowej podczas jej ostatniej wizyty.
Nigdy się nie dogadywałyśmy. Nawet, gdy mój mąż, wtedy jeszcze chłopak, postanowił nas sobie przedstawić, jego matka oświadczyła, że nie jestem wystarczająco dobra dla jej syna. Że moja sukienka jest zbyt wulgarna, kolor włosów nie jest naturalny, a sposób mówienia pozostawia wiele do życzenia.
Nawiasem mówiąc, tego dnia miałam na sobie skromną zieloną sukienkę z długimi rękawami, za kolana, z dekoltem pod szyję. Co do mojego odcienia włosów – są rude. Co jest nienaturalnego w rudych włosach? Prawie cały czas milczałam i słuchałam tylko mądrych wywodów przyszłej teściowej. Aż teraz zastanawiam się, jak udało jej się ocenić mój sposób mówienia, skoro prawie się nie odzywałam.
Kiedy pobraliśmy się z Michałem, zamieszkaliśmy razem. W latach studenckich jego rodzice kupili przestronne mieszkanie dla naszej przyszłej rodziny. Było mnie stać na jednopokojowe mieszkanie, ale po co tłoczyć się w takiej klitce?
Od czasu do czasu teściowa dawała o sobie znać, odwiedzała nas bez uprzedzenia. Oczywiście, sprawdzała czy mieszkanie jest posprzątane, czy kolacja jest ugotowana, czy jest porządek w szafie.
Nie mogłam jej zwrócić uwagi, Michał był temu przeciwny. Mówił, że jest jedynym synem, że matka po prostu się o niego martwi. Poza tym nudzi się sama w domu, więc szuka okazji do spotkań z nami. Ojciec mojego męża nie żył od kilku lat, nie miałam okazji go poznać. Z tego co wiem, to pojechał w podróż służbową i już nie wrócił, zginął w wypadku.
Teściowa mieszka za miastem, w małym domku. Żeby do nas przyjechać potrzebuje około dwóch godzin, więc za każdym razem, gdy przyjeżdżała nas odwiedzić, zostawała na noc, a nawet na kilka dni. Nie mam nic przeciwko teściowej, ale niech przestanie się wymądrzać i mówić mi jak mam sprzątać czy gotować!
Podczas ostatniej wizyty teściowa oświadczyła, że planuje zostać u nas na tydzień, aż do swoich urodzin. W naszym mieszkaniu planuje przyjąć gości, bo przecież mieszkanie jest przestronne to wszyscy się zmieszczą. Mąż postanowił nie dyskutować z nią, ponieważ nie chciał mieć z nią konfliktów. Ale ja milczeć już dłużej nie mogłam.
Usłyszałam, że to wcale nie jest moje mieszkanie, że jestem tylko gościem! Jak mam teraz rozmawiać z teściową? Planuję spakować się i wrócić do własnego domu, choćby na tydzień. A oni niech sobie zostaną we dwoje w tym ich mieszkaniu!