W naszym biurze miały nastąpić zmiany – wkrótce miała dołączyć do nas siostrzenica szefa. Wszyscy nasi koledzy zaczęli się denerwować, zastanawiając się, jak zdobyć serce tej dziewczyny, by zdobyć lepsze stanowisko. Kiedy się pojawiła, wszyscy rzucili się do działania. Bardzo mi się podobała, ale zauważyłem, że była trochę zmęczona. Jej grono adoratorów skurczyło się, gdy dowiedzieli się, że ma dziesięcioletnią córkę, ale tak mi się podobała, że pewnego dnia postanowiłem zaprosić ją na spacer do parku.
Gdy zapytała mnie, w jakim składzie pójdziemy na spacer, powiedziałem, że powinna zabrać ze sobą córkę. Poszliśmy więc do parku i poznałem jej córkę. Zaprzyjaźniliśmy się bardzo szybko i mieliśmy wiele wspólnego. Dziewczynka od razu pokochała mnie, a ja ją. Wkrótce zaczęliśmy spotykać się oficjalnie. Po roku wzięliśmy ślub w Urzędzie Stanu Cywilnego i zaczęliśmy mieszkać razem. Byłem przepełniony szczęściem, patrzyłem na nią i nie mogłem uwierzyć, że jest moja. Miałem bardzo dobre relacje z jej córką, mimo że od czasu do czasu spotykała się z ojcem. Nasze sielankowe życie zmieniło się, gdy zdiagnozowano u mnie bardzo ciężką chorobę.
Musiałem jechać na leczenie do USA. Wujek mojej żony bardzo nam pomógł, a my zebraliśmy wszystkie nasze oszczędności, ale pieniędzy wciąż było za mało. Pewnego dnia córka przyszła do mnie i przyniosła mi wydruk z konta, na którym była potrzebna suma pieniędzy. Początkowo nie rozumieliśmy, skąd wzięła taką sumę, ale później okazało się, że zorganizowała zbiórkę w Internecie, aby sfinansować moje leczenie. Nie mogę opisać tego, co czułem w tamtym momencie, po prostu się rozkleiłem. Zawsze bardzo ją kochałem, ale nie myślałem, że ona też mnie kocha jak swojego rodzica. Przed nami jeszcze długa i trudna droga, ale jestem pewien, że poradzimy sobie – wszyscy razem.